Ul. Piłsudskiego, znana ostatnio jako Aleja Frytkowa, stała się wczoraj centrum alternatywnych form kultury. Już o godz. 15 rozpoczęły się koncerty. Jednym z zespołów rozgrzewających publiczność był pochodzący z Częstochowy hip-hopowy skład Centrum Strona, z którym na scenie za adapterami stoi Dj Pancho: – Miło nam, że mogliśmy zagrać na pierwszej edycji festiwalu, która jest moim zdaniem udaną inicjatywą. Pomimo trudności technicznych podczas koncertu oraz faktu, że graliśmy wcześnie, bo o godz. 16, wrażenia bomba. Zrobiliśmy małą akcję promocyjną w internecie i zebraliśmy trochę publiczności, która żywo reagowała na to, co graliśmy – mówi. – Oczywiście wolałabym grać później, wtedy jest więcej ludzi i lepszy klimat, ale i tak było bardzo dobrze, w końcu to impreza na Frytkowej, z tej okazji zrezygnowałem dziś z kebaba na rzecz frytek – żartuje Matis, członek zespołu. Drugiego chłopaka ze składu – Złotego – spotykamy również przy budkach z frytkami: – Myślę, że daliśmy radę jak na tak wczesna porę. Ja wolę grać koncerty w klubie, niż plenerowe, wtedy jest lepszy klimat – mówi o swoich wrażeniach.
W namiocie z muzyką alternatywną, który znajduje się na terenie Konduktorowni, mieliśmy okazję uczestniczyć w wielu fantastycznych koncertach. Wśród występujących znaleźli się Bajzel, Elephant Stone, Őszibarack, Pink Freud, Tymon & Transistors.
Bajzel – artysta, który na scenie występuje sam, a przy tym brzmi jak cały zespół. Genialny samouk, człowiek – orkiestra, niekwestionowany fenomen polskiej sceny muzycznej;
Elephant Stone – zespół z Częstochowy grający alternatywny rock. Mieli okazję występować na kilku znaczących festiwalach w kraju i grywać koncerty przed gwiazdami polskiej sceny alternatywnej;
Őszibarack – wrocławski zespół, którego stylistyka jest połączeniem alternatywnej elektroniki, popu i tanecznych brzmień. Muzyka przez nich prezentowana jest bez wątpienia oryginalnym zjawiskiem na polskim rynku muzycznym. Zespół przyjął węgierską nazwę, która po polsku oznacza brzoskwinię;
Pink Freud – gdański zespół jazzowy, aktualnie w trasie promującej najnowszy album „Monster of jazz”. Na festiwalu mogliśmy posłuchać utworów z najnowszej płyty;
Tymon & Transistors – zespół, który gra głównie muzykę rockową. Lider, Tymon Tymański, to barwna postać na polskiej scenie muzycznej. Jest kompozytorem, tekściarzem, felietonistą, aktorem i reżyserem.
Wczoraj wieczorem mieliśmy okazję z nimi porozmawiać, w najblizszych dniach na łamach wCzestochowie.pl zapraszamy do lektury wywiadów.
– Ostatni będą pierwszymi – krzyczeli z tłumu fani zespołu Krzyż Kross. Ich koncert przyciągnął większą publiczność, niż jego niektórzy jego poprzednicy. Częstochowska grupa zagrała swoje największe przeboje i podbiła serca szalejących z uwielbienia dziewczyn. – Najlepsze jest to, że te piosenki są naprawdę fajne i zabawne – mówi Kinga Listwan, wierna fanka grupy. Kiedy artyści zeszli ze sceny, tłum zaczął gwizdać, skakać i skandować „Gdzie jest Krzyż”, by wywołać swoich idoli z powrotem. – Po prawie 10 latach. Ale jazda! – odpowiadał publiczności Marco Finto.
Spektakularnym punktem programu była Wielka Parada Frytkowa, w której uczestniczyło kilkaset osób. Barwny i głośny korowód kuglarzy, szczudlarzy, diabłów i haitańskich tancerek przemaszerował z ul. Piłsudskiego do III Alei NMP, wśród pokazów żonglerki ogniowej i dźwięków bębnów.
– Ludzie różnie na nas reagują. Niektórzy mówią „wracajcie do Skandynawii”, bo chyba tak im sie kojarzą kilty. Wtedy trzeba im wytłumaczyć, że gramy na Wielkich Dudach Szkockich – śmieje się Monika Szlama, która od 2003 r. należy do częstochowskiej grupy Pipes&Drums. Jest to jedyna orkiestra w Polsce, wykonująca tradycyjną szkocką muzykę. Dziś będzie okazja zobaczyć ich ponownie na głównej scenie festiwalu podczas muzycznego epilogu o godz. 23. – Serdecznie wszystkich zapraszamy. Mamy niespodziankę także dla tych, którzy widzieli nas podczas parady, pokażemy coś dodatkowego – zachęca Monika.
Jednym z występujących wczoraj był Teatr Snów z Gdańska. Przyjechali do nas ze spektaklem „Remus„. Na placu obok dworca opowiedzieli historię zwyczajnego człowieka, który postanawia zmienić świat. Za pomocą wielkich elementów scenograficznych zaaranżowali przestrzeń, którą mieszkańcy Częstochowy znają w zupełnie w innym kontekście, w scenę, na której aktorzy bez słów starali się pokazywać marzenia. Chyba z sukcesem, bo otrzymali gromkie brawa. – Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego. Dla mnie to nowa forma i jestem poruszona – mówiła o swoich wrażeniach Aleksandra Łowicz, która pracuje jako stylistka.
– Myślałam, że będzie działo się coś więcej. Szczególnie rozczarowuje mnie młodzież. Brak mi słów, kiedy patrzę na 15–latków. Na razie jest trochę nudno, ale następne dni przed nami – mówi Barbara Kuc z Częstochowy. Może dziś znajdzie coś dla siebie. Na scenie głównej wystąpią Kumka Olik, Pustki, Ścianka, L. Stadt, Lao Che, a w namiocie z muzyką klubową usłyszymy PCTV, P.Lux, Zambon, Ace of Space, Lovefingers oraz Pnk. Discorp. Pierwszy zaprezentuje się DJ Unitra Fonica ze dawką polskich nagrań z winyli: – Jak będzie? Jak zwykle u mnie – stare numery i nuda – żartuje didżej.
współpraca: Klementyna Zjawiona