Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Bramora: Jeśli problem nie zostanie załatwiony, wyjedziemy stąd nogami do przodu
0 komentarze 54 views

Bramora: Jeśli problem nie zostanie załatwiony, wyjedziemy stąd nogami do przodu

W zakładzie pielęgnacyjno-opiekuńczym w Częstochowie trwa głodówka posła na Sejm RP Artura Bramory, który w ten sposób protestuje przeciwko braku reakcji Ministerstwa Zdrowia na trudną sytuację ośrodków preadopcyjnych, do których trafiają często bardzo chore noworodki. Dołączył do niego Oktawian Kolenda, przedstawiciel Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.

– Minister zdrowia jest lekarzem i powinien wiedzieć, ile jest w stanie wytrzymać ludzki organizm, pijąc tylko wodę – zauważa poseł Artur Bramora. – Jeśli problem nie zostanie załatwiony, wyjedziemy stąd nogami do przodu. Determinacja jeszcze większa. Obawiam się tylko o zdrowie psychiczne moich najbliższych. Wytrzymam, jeśli nie będzie trzeba reanimować mojej żony.

Bramora rozpoczął protest głodowy 15 października. Tego dnia minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zamieścił na stronie internetowej ministerstwa odpowiedź na list otwarty posła. – Odpowiedź ministra jest na poziomie retoryki siedmioklasisty – twierdzi częstochowski poseł z Ruchu Palikota. –  Jeżeli pan minister ma problem z czytaniem ze zrozumieniem zapraszam go na posiedzenie sejmowej komisji edukacji. Domagamy się, żeby we wszystkich tego typu ośrodkach, w których są chore, porzucone dzieci, były rozsądne zasady finansowania – wyjaśnia.

Poseł twierdzi też, że NFZ nie negocjuje, tylko narzuca ośrodkom preadopcyjnym obligatoryjnie stawkę. – Albo się z nią zgadzamy, albo nie. To nie są negocjacje, tylko dyktat. A przecieć mówimy o zabezpieczeniu opieki dzieciom bezdomnym, porzucony, które nigdy nie mogły funkcjonować same – zauważa.

W poniedziałek (15 października) od godz. 21. 30 protest głodowy w ośrodku preadopcyjnym przy ul. Michałowskiego podjął także łodzianin Oktawian Kolenda, członek Sojuszu Lewicy Demokratycznej. – Przeciwstawiamy się ignorancji, którą reprezentuje minister Arłukowicz, bezwzględnemu myśleniu, gdzie sprowadzamy wszystko do ekonomii kosztów, kreatywnej księgowości – uważa Kolenda.

Jolanta Ryndak, dyrektorka szpitala w Ozimku z zakładem opiekuńczo-leczniczym dla dzieci i młodzieży, zwraca uwagę na jeszcze jeden problem. – NFZ finansuje leczenie tych dzieci, a ich pobyt i wyżywienie powinien opłacać rodzin, opiekun prawny, gmina. Do naszego ośrodka nie wpłynęła ani złotówka na pokrycie tych kosztów – zaznacza Ryndak. – Stany tych dzieci są bardzo ciężkie. Są żywione np. poprzez sondę, czy też pompę żywieniową. To pacjenci, którzy przychodzą do nas z oddziałów intensywnej terapii. Ich stan często nie ulega zmianie.

– Ale są też dzieci z dobrymi rokowaniami – dodaje Bernardetta Strąk, dyrektor zakładu pielęgnacyjno-opiekuńczego w Częstochowie. – Jednak przez brak zapewnienia należytej opieki, robimy z nich kaleki. Zapraszamy kogoś z ministerstwa do jednego z ośrodków. Niech spojrzy w oczy dziecku i powie: nie ma więcej pieniędzy dla ciebie. 

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl