Sprawa dotyczy pewnego częstochowskiego przedsiębiorcy, który popadł w tarapaty finansowe. Mężczyzna postanowił z nich wybrnąć zaciągając kredyt, w tym celu wspólnie z synem przeprowadził pewną mistyfikację. Mianowicie w 2007 roku sprzedał swojemu dziecku swój dom, po to, aby syn mógł wystąpić o kredyt hipoteczny na jego zakup. Wartość nieruchomości zawyżono jednak z 460 tys. zł na 660 tys. zł, fałszując przy tym akt notarialny – podrobiono pieczęć i podpis notariusza. Ponieważ syn we wniosku kredytowym wykazał, że 200 tys zł. przy zakupie nieruchomości wynosił jego wkład własny, rodzinie udało się uzyskać kredyt na korzystniejszych warunkach. Oszustwo prawdopodobnie nie wyszłoby na jaw, rodzina spłacała bowiem kredyt regularnie, gdyby nie to, że starszy z mężczyzn w ubiegłym roku udał się do tej samej kancelarii notarialnej, której dokumenty zostały podrobione, prosząc o zaświadczenie dotyczące kosztów wystawienia sfałszowanego aktu notarialnego.
– Notariusz powziął wątpliwość co do autentyczności podpisu i pieczęci i złożył zawiadomienie – informuje prokurator Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Starszy z mężczyzn przyznał się, twierdzi jednak, że syn nie wiedział nic o oszustwie. W ocenie śledczych, ojciec i syn wspólnie posłużyli się sfałszowanymi dokumentami. Grozi im do 5 lat więzienia. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do sądu.
81