Drużyna prowadzona przez duet Kardos-Dacewicz w pięknym stylu pokonała Jastrzębski Węgiel, który jest w gronie faworytów ligi i ma być równorzędnym rywalem dla Skry Bełchatów, Asseco Resovii Rzeszów, czy Zaksy Kędzierzyn Koźle. Działacze Jastrzębskiego Węgla mówią wprost o celach, jakie stawiają przed swoim zespołem. I nic w tym dziwnego, bo w drużynie grają wielkie nazwiska, a budżet klubu to ponad 12 mln zł.
Do meczu z Tytanem AZS Jastrzębski Węgiel przystępował w roli faworyta. I może to właśnie zgubiło siatkarzy Lorenzo Bernardiego. Z drugiej strony inauguracyjne spotkania rządzą się swoimi prawami. Poza tym, powstaje pytanie: czy AZS był tak mocny, a może jastrzębianie byli słabi?
Faktem jest, że zwłaszcza w drugiej części meczu, nasi rywale wyraźnie się pogubili. Ważne, że akademicy umiejętnie wykorzystali swoją szansę.
Po meczu z Jastrzębskim Węglem częstochowscy siatkarze cieszyli się ze zwycięstwa, choć podkreślali, że nie należy go przeceniać. Jastrzębianie to nowy zespół, który dopiero zaczyna się zgrywać.
Marek Kardos, trener częstochowian, również ze spokojem podchodzi do tego zwycięstwa. – Zawsze, gdy wygrywa się przed własną publiczością, to podbudowuje zespół i dodaje odwagi przed następnymi spotkaniami – zauważa. – Teraz trzeba się skupić i potwierdzić, że mamy ustabilizowaną formę.
Już w piątek 7 września Tytan AZS zmierzy się na wyjeździe z AZS-em Olsztyn. Kto wygra pojedynek akademików? – Trudno powiedzieć – twierdzi Kardos. – Zespół z Olsztyna jest bardzo dobrze przygotowany do sezonu. Do drużyny wraca Igor Yudin. Poza tym hala w Olsztynie jest specyficzna i nie wszystkich drużynom pasuje.