To, co przed meczem powiedział Marek Kardos, trener AZS-u, w stu procentach odzwierciedliło się na parkiecie. W końcówce drugiego seta częstochowianie prowadzili różnicą kilku punktów, ale w decydujących momentach nie potrafili przekuć tego na zwycięstwo.
– Powinniśmy wykorzystywać przewagę w końcówkach setów. Na takim poziomie nie możemy pozwolić sobie na błędy. Wiem, że Skra to dobry zespół, ale to nie znaczy, że trzeba bać się wygrać z taką drużyną – twierdzi Murek.
W pierwszym secie Tytan AZS miał niewiele do powiedzenia. Skra osłabiona brakiem podstawowych atakujących Bartosza Kurka i Mariusza Wlazłego po udanym bloku na Gierczyńskim i Janeczku oraz skutecznej zagrywce Cupkovića prowadziła już 16:9 i do końca utrzymała przewagę. Seta zakończył atakiem z drugiej linii Michał Winiarski.
W drugiej partii przy stanie 3:2 dla AZS-u zablokowany został Cupković, a następnie kontrę wykorzystał Michał Kamiński i częstochowianie prowadzili 5:2. Bełchatowianie błyskawicznie odrobili stratę i po punktowym ataku z przechodzącej piłki Karola Kłosa schodzili na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:7. Po wznowieniu gry dwukrotnie nadział się na blok gospodarzy Atanasijević, punkt z zagrywki zdobył Hunek i zespół Marka Kardosa ponownie wyszedł na prowadzenie (13:10). Na odpowiedź bełchatowian nie trzeba było długo czekać. Kontrę wykorzystał Atanasijević, Murek posłał piłkę w aut i był remis (16:16). W końcówce częstochowianie znów odzyskali przewagę. Dobra zagrywka Wiśniewskiego, skuteczna kontra Kamińskiego i AZS prowadził 21:18. I ponownie riposta Skry. Na blok nadział się Murek, Kamiński zaatakował w antenkę i bełchatowianie wyrównali (22:22). Przy stanie 24:25 pewnie skończył swój atak Winiarski.
W trzeciej odsłonie oba zespoły co jakiś czas zmieniały się na prowadzeniu. Na drugiej przerwie technicznej Tytan AZS miał dwupunktową przewagę. Goście najpierw doprowadzili do remisu (18:18). Następnie punkt z zagrywki zdobył Atanasijević, kontrę wykorzystał Bąkiewicz i było 21:18 dla Skry, a potem 24:22. W tym momencie pomylił się Kłos, Wiśniewski i Hebda dorzucili dwa punkty z kontrataku i znów mieliśmy emocjonującą końcówkę, którą wygrała Skra.
– Jeżeli prowadzi się z Bełchatowem w końcówkach setów, to trzeba cały czas punktować, bo szybko może się to odwrócić i tak się stało. Nasza gra falowała, ale to normalne, gdy grają chłopaki, którzy wchodzą na parkiet jako zmiennicy – zauważa Marek Kardos.
Z gry i wyniku swojego zespołu zadowolony jest z kolei Jacek Nawrocki. – Mamy dużą satysfakcję, że ci, którzy dostali dzisiaj szansę, zagrali dobrze. Najważniejsze jest to, że tacy zawodnicy nabierają wartości i wierzą w siebie. Równy skład to gwarancja dobrej gry. Spodziewaliśmy się ciężkiego pojedynku i taki był. Dwa sety mogły się różnie skończyć. Decydowały szczegóły i końcówki – mówi szkoleniowiec Skry.
Tytan AZS Częstochowa – Skra Bełchatów 0:3
(16:25, 24:26, 24:26)
Tytan AZS: Oczko, Murek, Gierczyński, Sobala, Hunek, Janeczek, Stańczak (libero) oraz Kamiński, Wiśniewski, Drzyzga, Hebda.
Skra Bełchatów: Falasca, Kłos, Pliński, Winiarski, Atanasijević, Cupković, Zatorski (libero) oraz Woicki, Kooistra, Możdżonek, Bąkiewicz