Strona główna Archiwum 2011 - 2013 AZS Politechnika ciągle celuje w awans

Koszykarze AZS-u Politechniki Częstochowskiej zakończyli tegoroczne zmagania w rozgrywkach trzeciej ligi koszykówki mężczyzn. Z dwudziestoma punktami zajmują na koniec 2011 roku trzecie miejsce w tabeli. Wynik ten można rozpatrywać jako dobry, jednak patrząc pod kątem zakładanego przed sezonem awansu do drugiej ligi, mogło być troszkę lepiej...

Wiadomo było już przed rozpoczęciem rozgrywek, że kilka drużyn poważnie myśli o walce i o awansie do drugiej ligi. Tak się stało i nasi koszykarze, którzy dalej mają szansę na powrót do wyższej klasy rozgrywkowej, przekonali się o tym na trzecioligowym parkietach w mijającym już roku.

Na dwanaście spotkań osiem razy schodzili z boiska jako zwycięzcy i tylko cztery razy musieli uznać wyższość rywala. Porażki ponieśli jednak z drużynami najsilniejszymi (GKS Tychy i Zagłębie Sosnowiec), które liczą się w tym momencie najbardziej w walce o awans.

– Kończący się rok ocenię jako średni w naszym wykonaniu. Szczególnie ostatni mecz, w którym, wygrywając z Zagłębiem różnicą 20 punktów, nie potrafiliśmy utrzymać przewagi i ostatecznie wygrać. Liga okazała się wymagająca, co było zresztą do przewidzenia – ocenia prezes AZS-u Politechniki Częstochowskiej Adam Stępniak.

Z teoretycznie słabszymi przeciwnikami podopieczni trenera Dariusza Szynkiela nie mieli problemów, jednak w niektórych spotkaniach widać było pewne braki w drużynie. – Nie można mieć pretensji do zawodników, którzy zawsze dawali się wszystko na boisku. Brakowało jednak chyba trochę treningów i zgrania, a do tego nie mamy w składzie wysokich zawodników, co było widoczne. Przydałby się też silny rozgrywający. Myślimy nad wzmocnieniami, jednak nie chcę na razie podawać żadnych nazwisk – dodaje prezes Stępniak.

O sile zespołu decydowali głównie doświadczeni gracze, którzy wywiązali się ze swojego zadania. Jednak na pewno nie były potrzebne występujące czasami dyskusje z sędziami, co wprowadzało nerwy w szeregach zespołu.

– To prawda, że częste faule i dyskusje nie działały na naszą  korzyść. Szczególnie Janusz Sośniak często był karany przewinieniami. Jednak on, jak i Michał Saran, Wojtek Kotlewski i Rafał Motyl „ciągnęli” do przodu naszą drużynę i bez nich byłoby nam bardzo ciężko – ocenia Stępniak.

Przed naszą drużyną świąteczno-noworoczna przerwa w rozgrywkach. Po nowym roku do rozegrania zostaną jeszcze dwie kolejki pierwszej fazy, a potem już finałowe starcia o awans.

– Dalej naszym celem jest powrót do drugiej ligi i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by grać w niej w przyszłym sezonie. Tak więc – życząc wesołych świąt wszystkim kibicom – mam nadzieję, że nowym rok będzie o wiele lepszy i wszyscy będziemy mogli cieszyć się z naszej gry i upragnionego awansu – podsumowuje prezes.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl