Zgodnie z zapowiedziami fundacja „Wolność od religii”, zawiesiła w Częstochowie, podobnie jak w kilkunastu innych polskich miastach billboardy z napisami m.in. „Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, które promują jej kampanię ateistyczną. Pisaliśmy o tym więcej tutaj.
Jak twierdzą organizatorzy przedsięwzięcia jego celem jest m.in. „wywołanie ogólnopolskiej dyskusji na temat obiegowego postrzegania wartości uniwersalnych jako zasad przynależnych religii”. Kampania wzbudziła różne odczucia i komentarze.
– Taka dyskusja oczywiście jest potrzebna i jeśliby się zrodziła, chętnie wezmę w niej udział – twierdzi poseł Marek Balt z SLD. – Sama kampania natomiast, jak to kampania, nie robi na mnie specjalnego wrażenia.
W ostrych słowach przeciwko kampanii wypowiada się poseł Szymon Giżyński z PiS.
– Bardzo to przykre mówić mnie częstochowianinowi od wielu pokoleń, ale palikotowy bilbord dotarł tak prędko do Częstochowy – nie przypadkowo, bo na przygotowany grunt – mówi poseł. Wytrawny profanator i prowokator Palikot, z upodobaniem i zazdrością, śledził wydarzenia w Częstochowie ostatnich kilkunastu miesięcy: a to – próbę opodatkowania pielgrzymów, a to – próbę ograniczenia słyszalności w mieście Jasnogórskich nabożeństw, a to – zabiegi wokół in vitro. I wpisał się z radością potwarca Palikot w ten – nieustający od dwóch lat w Częstochowie – festiwal zjednoczonych lewic; dodając od siebie nie lada ivent: świętokradczy i bluźnierczy – u nas, w Częstochowie – bilbordowy atak na centrum i świętość katolickiej wiary i tym samym, polskiej tożsamości i kultury narodowej – jakim, od stuleci i na zawsze, pozostaje dekalog.