Po meczu ze Spartą Wrocław Mirosław Jabłoński chwalił Artura Czaję. – Traktuję go już nie jako juniora, ale seniora – przekonywał.
– Fajnie, że tak sądzi. Myślę jednak, że nie mam jeszcze takiego doświadczenia. Wciąż jestem juniorem i nadal się uczę. W tym sezonie mam lepszy sprzęt, a także jestem trochę bardziej objeżdżony. Powoli zaczynam bawić się jazdą – twierdzi Czaja.
Junior częstochowskiej drużyny już w ubiegłym sezonie pokazał, że potrafi wygrywać z seniorami. W meczu o 7. miejsce z Azotami Tarnów Czaja błysnął w pojedynku z Krzysztofem Kasprzakiem. Zawodnik Azotów dwoił się i troił, aby minąć naszego młodzieżowca, ale ten umiejętnie blokował rywala i dowiózł do mety dwa punkty.
Czaja pozostawia po sobie pozytywne wrażenie od początku sezonu 2012. Nie tylko wygrywa biegi młodzieżowe, ale skutecznie rywalizuje z seniorami. Ostatni dwa razy pokazał plecy Sabastianowi Ułamkowi.
– Sebastian bardzo dobrze zna tor w Częstochowie. Tym bardziej cieszę się, że udało mi się z nim wygrać. To bardzo doświadczony i czołowy polski zawodnik – zauważa Czaja.
Żużlowiec z Psar zdaje sobie sprawę, że kibice będą coraz więcej oczekiwać od niego. Stara się jednak tonować nastroje i przypomina, że u juniorów najbardziej widać wahania formy.