Do porwania doszło 31 maja br. Tego dnia około 22.30 na policję zgłosił się syn częstochowskiego przedsiębiorcy, który poinformował, że trzech mężczyzn uprowadziło jego ojca. Na dowód pokazywał sms-y, w których bandyci grozili śmiercią porwanego, zgwałceniem żony i pobiciem dzieci, jeśli nie dostaną 17 tys. zł. Mężczyzna twierdził, że wśród sprawców jest człowiek, który nosi pseudonim Alpino. Dzięki temu policjantom udało się ustalić, o kogo chodzi. Technikami operacyjnymi namierzono też gdzie znajduje się porwany mężczyzna. Wówczas do akcji wkroczył oddział antyterrorystów, który udał się do miejscowości Toszek w powiecie gliwickim. 48-letni częstochowianin był tam przetrzymywany w niewielkim pomieszczeniu pod podłogą jednego z domów – do dziupli prowadził właz o wymiarach 0,5×0,5 m.
– Pododdział antyterrorystyczny zatrzymał dwóch podejrzanych na przystanku w pobliżu domu, w którym przebywał porwany mężczyzna. Czekali oni na syna uprowadzonego, który miał przywieźć pieniądze – informuje prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Trzeci z podejrzanych został zatrzymany chwilę później w domu, w którym przebywał porwany częstochowianin.
Zatrzymani mężczyźni to Robert J., Wojciech N. i Józef W., w wieku od 30 do 57 lat. Są mieszkańcami Krakowa, powiatu łukowskiego oraz powiatu gliwickiego. Wszyscy są doskonale znani policji, m.in. z pobić, wymuszeń i uprowadzeń. Motywem porwania był w tym przypadku dług. Częstochowianin był winny jednemu z porywaczy, na rzecz którego skupował samochody z licytacji komorniczej, 17 tys. zł (otrzymał pieniądze na zakup jednego z aut). Ponieważ nie dostarczył samochodu ani nie oddał pieniędzy (bo, jak twierdzi, zgubił je), „dżentelmeni” odwiedzili go w domu, żądając zwrotu. Później byli z handlarzem samochodów w kilku miejscach w Częstochowie, w których usiłował on pożyczyć pieniądze, ale ponieważ nie udało mu się to, porwali go i zażądali okupu od rodziny. Teraz całej trójce grozi do 15 lat więzienia. Mężczyźni nie przyznają się do winy, od momentu zatrzymania przebywają w areszcie. Prokuratura właśnie skierowała akt oskarżenia w tej sprawie do sądu.
60