Do zdarzenia doszło 11 października ubiegłego roku. Z pływalni funkcjonującej w LO im. Traugutta korzystała wówczas grupa dziesięciorga dzieci w wieku 10-12 lat. W pewnej chwili w budynku pojawił się ostry zapach chloru. Przeprowadzono ewakuację, wezwano również straż pożarną, która ustaliła, że dopuszczalne normy chloru i kwasu siarkowego na pływalni zostały kilkakrotnie przekroczone. Dzieci zostały przetransportowane na badania do szpitala. Na szczęście nie stwierdzono u nich poważnych obrażeń.
Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. W jego toku ustalono, że do zdarzenia doszło na skutek błędu popełnionego przez pracownika odpowiedzialnego za obsługę instalacji do uzdatniania wody. W czasie przelewania z pojemników transportowych wlał on do głównego dozownika kwas siarkowy, zamiast podchlorynu sodu.
– Na skutek tego błędu doszło do reakcji chemicznej, w wyniku której wytworzył się chlor, który rozprzestrzenił się w pomieszczeniach pływalni – mówi prokurator Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Na dodatek, gdy pracownik zorientował się co się stało, z przerażenia upuścił pojemnik z kwasem, który rozlał się na podłogę, a jego opary zostały rozprzestrzenione przez system wentylacji w całej pływalni. Na szczęście strażakom szybko udało się opanować sytuację.
Efektem śledztwa jest akt oskarżenia przeciwko pracownikowi szkoły skierowany właśnie do sądu. Mężczyzna będzie odpowiadał za nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa zagrażającego zdrowiu i życiu wielu osób. 53-latek przyznał się do winy, swój błąd tłumaczy tym, że kiedyś, pojemniki z kwasem i podchlorynem różniły się kolorami, ale od pewnego czasu są dostarczane w 30-litrowych zbiornikach takiego samego koloru, odróżnia je tylko etykieta. Mężczyzna chce dobrowolnie poddać się karze, prokuratura zaakceptowała proponowane przez niego trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, grzywnę i pokrycie kosztów postępowania. Ostateczna decyzja w tej kwestii należy jednak do sądu.