Symulacje wypadków kolejowych odbywały się dziś w 23 polskich miastach. Częstochowa znalazła się wśród nich. „Wypadek” miał miejsce na bocznicy w rejonie ulicy Bór. – Chcieliśmy pokazać, czym grozi nieuwaga na przejeździe kolejowym – mówi Zbigniew Łaguna z PKP w Częstochowie. – Co roku w kraju dochodzi do dziesiątek takich tragicznych zdarzeń. Chcemy
uświadomić kierowcom, że pociąg to masa kilkuset czy kilku tysięcy ton, która na zatrzymanie od momentu naciśnięcia przycisku nagłego hamowania potrzebuje nawet 1200 metrów. Szanse na przeżycie w takim wypadku są znikome. Jednocześnie chcemy pokazać, że wypadków kolejowo-drogowych można uniknąć, konieczne jest jednak zachowanie należytej ostrożności.
Łaguna podkreśla, że do wypadków dochodzi najczęściej z powodu nieostrożności kierowców i przechodniów – To przyczyna 98% zdarzeń na przejazdach – mówi.
Wśród najczęstszych przewinień kierowców wymiania się: lekceważenie znaku STOP, wjeżdżanie na przejazd, gdy sygnalizator wskazuje światło czerwone, a także jazdę slalomem pomiędzy półrogatkami na przejazdach i próby przejechania pod zamykającymi się zaporami. Podobnie zresztą zachowują się piesi i rowerzyści. – Rzeczywiście do zdarzeń drogowych na torach dochodzi bardzo często – mówi podinsp. Joanna Lazar, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Tylko w 2010 roku policja częstochowska odnotowała cztery takie wypadki. Wszystkie z winy przechodniów, którzy wtargnęli na tory w miejscu niedozwolonym lub tuż przed nadjeżdżającym pociągiem. Kilka miesięcy temy miało też miejsce zdarzenie, które na szczęście nie zakończyło się tragedią: na niestrzeżonym przejeździe w Blachowni pociąg wjechał w tył ciężarówki. Kierowca tira nie zauważył pociągu.