Pierwszą partię lepiej rozpoczęli częstochowianie. Prowadzili 3:1. Goście szybko odrobili stratę i po bloku na Krzysztofie Gierczyńskim schodzili na pierwszą przerwę techniczną prowadząc dwoma punktami (8:6). Zespół Marka Kardosa zdołał wyrównać (11:11). Chwilę potem asem serwisowym popisał się niezawodny tego dnia Łukasz Wiśniewski i akademicy z Częstochowy wypracowali jednopunktową przewagę. W dalszej części gry oba zespoły wymiennie obejmowały prowadzenie. Przy stanie 17:17 zablokowany został Janeczek, potem Gierczyński i zrobiło się 19:17 dla olsztynian. W kolejnej akcji Gierczyński zaatakował w aut i goście prowadzili już 20:17. W tym momencie Marek Kardos zdjął z boiska doświadczonego siatkarza i w jego miejsce wpuścił Miłosza Hebdę. Zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Częstochowianie zablokowali Wojciecha Ferensa, dwukrotnie w ataku pomylił się Bartosz Krzysiek, kontrę wykorzystał Wiśniewski i na blok nadział się Paweł Siezieniewski. Dzięki temu nasza drużyna wygrała seta do 21.
– Mieliśmy sporo kłopotów ze spokojnym wykonaniem ataku z pierwszej akcji. Miłosz Hebda uspokoił naszą grę. Bardzo dobrze grał w bloku, ataku, radził sobie w przyjęciu – chwali zawodnika Marek Kardos.
Hebda pozostał na parkiecie w drugim secie, w którym już od początku dominowali gospodarze. Częstochowianie szybko powiększali przewagę i ostatecznie wygrali do 16.
Wydawało się, że mecz zakończy się w trzeciej odsłonie. Podopieczni Marka Kardosa prowadzili 18:12. W tym momencie na zagrywce pojawił się Hernan, podstawowy rozgrywający reprezentacji Hiszpanii. Jego dobre zagrywki i błąd częstochowian w ataku spowodowały, że olsztynianie tracili do częstochowian już tylko dwa punkty (18:16). Przy stanie 24:23 dla Tytana AZS w aut zaatakował Janeczek, który w kolejnej swojej próbie został zablokowany i było 25:24 dla AZS-u Olsztyn. W decydującym momencie przez blok nie przebił się Murek i podopieczni trenera Tomaso Totolo wciąż liczyli się w grze.
– Wygrywaliśmy 2:0 i w trzecim secie znowu przydarzył nam się zastój. Przez moment
wracaliśmy wspomnieniami do meczu z Warszawą. Powiedzieliśmy sobie, że musimy wyjść na czwartego seta i wygrać. Udało się – zauważa Dawid Murek, kapitan AZS-u.
– Na pierwszy set wyszliśmy skoncentrowani. Niestety, zbyt łatwo przegraliśmy końcówkę. Częstochowa dostała wiatr w żagle. Drugi set był bez historii. Udało nam się wrócić w trzeciej partii i wydawało się, że będziemy do końca walczyć z Częstochową. Uważam, że ten mecz przeszedł nam za łatwo przez ręce – twierdzi Paweł Siezieniewski, kapitan AZS-u Olsztyn, który od drugiego seta grał ze skręconą kostką.
Po spotkaniu rozczarowania nie krył Tomaso Totolo, trener olsztynian. – Jestem zły, bo liczyliśmy na więcej. Po pierwszym przegranym secie cały zespół się zatrzymał. Mieliśmy słaby atak, zwłaszcza młodsi siatkarze nie wykazali się w tym elemencie gry. Zespół z Częstochowy bardzo dobrze wykonywał zagrywkę flotem.
Uwagi do gry swojego zespołu miał także Marek Kardos. – Mieliśmy sporo kłopotów ze spokojnym wykonaniem ataku z pierwszej akcji. Znów jestem zły na nasz zespół. W trzecim secire straciliśmy koncentrację i nie realizowaliśmy taktyki. Każdy chciał indywidualnie wygrać ten mecz.
Dzięki zwycięstwu Tytan AZS z dorobkiem 13 punktów awansował na szóste miejsce w tabeli.
Tytan AZS Częstochowa – Indykpol AZS Olsztyn 3:1
(25:21, 25:16, 24:26, 25:14)
Tytan AZS Częstochowa: Drzyzga, Wiśniewski, Janeczek, Murek, Gierczyński, Sobala, Stańczak (libero) oraz Hebda, Kamiński.
Indykpol AZS Olsztyn: Hernan, Ferens, Gunia, Kadziewicz, Siezieniewski, Krzysiek, Mierzejewski (libero) oraz Stelmach, Winnik.
Tabela
1. PGE Skra Bełchatów 26 pkt
2. Zaksa Kędzierzyn Koźle 25
3. Asseco Resovia Rzeszów 22
4. Jastrzębski Węgiel 21
5. Delecta Bydgoszcz 20
6. Tytan AZS Częstochowa 13
7. Fart Kielce 12
8. AZS Politechnika Warszawska 11
9. AZS Olsztyn 10
10. Trefl Gdańsk 5