Zaplanowaną na dziś publikację wyroku w sprawie Andrzeja K., poprzedziły incydenty na sądowym korytarzu, m.in. z udziałem oskarżonego, który wymierzył jednemu z fotoreporterów cios poprzez aparat w twarz, drugiego już po opuszczeniu sali rozpraw również uderzył w twarz. Agresywni byli również słuchacze rozgłośni o. Tadeusza Rydzyka, którzy przyszli do sądu. – Jesteście kolegami Putina – wykrzykiwali w kierunku dziennikarzy, a fotoreporterom zasłaniali obiektywy.
Sąd Okręgowy w Częstochowie uznał Andrzeja N. winnym tego, że 10 lipca ubiegłego roku w czasie nabożeństwa dla uczestników pielgrzymki słuchaczy Radia Maryja uniemożliwiał ekipie telewizyjnej Polsatu realizowanie obowiązków dziennikarskich. W ocenie sądu materiał zarejestrowany przez kamerę telewizyjną, a także zeznania świadków, bezsprzecznie świadczą o tym, że oskarżony popychał dziennikarkę, wyrwał jej z ręki mikrofon, którym uderzył w kamerę oraz utrudniał pracę operatorowi, zasłaniając obiektyw flagą.
Prokuratura Rejonowa w Częstochowie wnioskowała o wymierzenie mężczyźnie kary czterech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Sąd wydał surowszy wyrok – orzekł wobec Andrzeja K. karę sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 6 tys. zł grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody, w postaci uszkodzonego mikrofonu w wysokości 665 zł.
Tak postępować nie wolno!
– W ocenie sądu kara sześciu miesięcy pozbawienia wolności jest adekwatna do tego, co zrobił oskarżony – mówił sędzia Piotr Sikora. – To rzecz niebywała, żeby tak agresywnie reagować wobec osoby wykonującej obowiązki dziennikarskie. Niestety do takich incydentów dochodzi coraz częściej, społeczeństwo musi mieć świadomość, że tak postępować nie wolno – podkreślał sędzia.
Sąd oddalił zarzut spowodowania przez K. zniszczeń kamery należącej do Polsatu, na łączną kwotę 27 tys. zł. W jego ocenie na skutek rażących błędów popełnionych przez policję na wstępnym etapie postępowania, nie można stwierdzić, czy i jakich uszkodzeń dokonał Andrzej K. W czasie zdarzenia kamerę dotykały i uderzały w nią także inne osoby. Policjantka dokonująca oględzin i spisująca protokół nie wykonała ani jednego zdjęcia uszkodzonej kamerze, nie zabezpieczyła jej, aby uszkodzenia mógł ocenić biegły, tylko zwróciła operatorowi.
Wyrok nie jest prawomocny, obrona już zapowiedziała apelację.
– Trwa walka z Telewizją Trwam, która nie dostała miejsca na multipleksie, a Polsat je dostał. W procesie nie było wizji lokalnej, to jest śmiechu warte co się tu dzieje – mówił po rozprawie Andrzej K., 55-letni emerytowany górnik z Katowic.
Więcej na temat tej sprawy pisaliśmy również tutaj.