Przez 20 lat Łyczko był trenerem siatkarskiej drużyny Energetyka Rybnik, z którą awansował do III ligi siatkarskiej. Potem pracował z siatkarkami uczniowskiego klubu sportowego Grom. One właśnie w 2003 roku oskarżyły Adama Łyczko o wulgarne zachowanie i molestowanie seksulane. Sprawa trafiła do prokuratury, która oczyściła trenera z zarzutów. Jak twierdzi Łyczko, sprawa była zemstą siatkarek za to, że kilka z nich zawiesił w prawach zawodniczek. – Kilka dziewcząt zaczęło opuszczać treningi. Dowiedziałem się, że ćwiczą w Rybnickim Młodzieżowym Klubie Sportowym, a tamtejsi działacze już wtedy nosili się z zamiarem utworzenia nowego klubu siatkarskiego TS Volley. Ten klub proponował mi współpracę, ale nie zgodziłem się, bo szkoleniowcem drużyny trzecioligowej miał być kto inny – opowiada Łyczko. – Nie można ot tak sobie zmieniać barw klubowych. Dlatego zawiesiłem siatkarki na pół roku i od tego momentu zaczęła się cała afera.
Adam Łyczko jest już od dwóch lat na emeryturze. Jak przyznaje, praca z częstochowskimi siatkarkami będzie dla niego nowym wyzwaniem. Co ciekawe, w naszym zespole występują zawodniczki, które wychował Łyczko. Chodzi o Weronikę Kurek i Magdalenę Kuroń.
Szkoleniowiec Częstochowianki nie planuje większych zmian w składzie. – Na razie żadna z zawodniczek nie odchodzi z drużyny. Myślę, że do zespołu dołączy siatkarka, która była trzecią rozgrywającą ekstraligowej drużyny z Bielska-Białej.
Przed nowym sezonem Łyczko stawia przed drużyną ambitny cel. – Chcemy znaleźć się w pierwszej czwórce drużyn – zapowiada.
67