– Targ targiem, ale o rośliny powinni jakoś się zatroszczyć. Tyle co posadzili, a sam widziałem, że ludzie nie zawracają uwagi na nasadzenia. Byle do przodu, byle przejść – martwił się pan Stanisław Motyka, który zauważył i zgłosił nam problem.
Sprawdziliśmy, rzeczywiście zaaferowani jarmarkiem i motocyklami ludzie nie patrząc czasem na zieleń zrobili sobie „skróty”. Deptali zasadzone na środku deptaka iglaki i inne rośliny ozdobne. Tratowali je pieszo i wózkami z małymi dziećmi.
– Tym razem jakiś większych strat nie było – tłumaczy Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy częstochowskiego magistratu. – Zawsze uczulamy organizatorów, by mieli na uwadze zieleń miejską i zwracali uwagę ludziom, by ją oszczędzali. Oko na zachowanie widzów mają nie tylko ochroniarze zabezpieczający imprezę, ale także straż miejska. Przecież to nasze wspólne dobro i przyjemnie popatrzeć na ładnie wyhodowane krzaczki.
Nasz fotoreporter utrwalił pielęgnację roślin, którą ogrodnicy robili dzień po jarmarku. Z zapewnień rzecznika wynika, że to nie tylko lifting po imprezie, ale przede wszystkim kosmetyka po zimie.