– Nie szukajmy konfliktu tam, gdzie go nie ma – mówi Mirosław Soborak, zastępca prezydenta Częstochowy. – Dla nas najważniejsze jest, żeby mieszkańcy mieli odebrane śmieci. Wszystko idzie sukcesywnie do przodu.
Częstochowa dokładnie w dniu wejścia ustawy o nowym systemie gospodarowania odpadami podpisała umowę na wywóz nieczystości z firmą Remondis na kwotę 26 mln zł. Gdyby zwycięzca przetargu, czyli konsorcjum Wiesława i Zbigniewa Strachów, nie wycofało się, miasto zapłaciłoby za wywóz śmieci o 10 mln zł mniej. – Faktem jest, że zapłacimy więcej, niż w wyniku rozstrzygnięcia przetargu. Nie chcieliśmy jednak tego, żeby zła ustawa wprowadziła dodatkowy ferment w mieście – podkreśla Soborak.
Przypomnijmy, konsorcjum Strachów, które wygrało przetarg, odesłało umowę bez podpisu i podania konkretnych powodów, tracąc 800 tys. zł wadium. Miasto zwróciło się wówczas do Sity,
która zaproponowała w przetargu ok. 18,5 mln zł i była to druga najniższa kwota. Firma odmówiła, argumentując to brakiem odpowiedniego przygotowania do jej właściwej realizacji w zakresie sił organizacyjnych i środków technicznych.
Miasto miało zabezpieczone w budżecie na ten cel ponad 30 mln zł. Więc i tak nic nie traci. Poza tym umowa zawarta z Remondisem w niczym nie różni od tej, którą miało podpisać konsorcjum Strachów. – Nie ustąpiliśmy w tym zakresie – zaznacza Soborak.
Firma Remondis poinformowała ostatnio, że podwykonawcą umowy będzie Sita. I w związku z tym, według portalu samorządowego istnieje podejrzenie, że w Częstochowie doszło do zmowy uczestników przetargu na wywóz śmieci, co jest wbrew ustawy o ochronie konsumentów.
– Takie sytuacje powinny dawać asumpt do tego, aby dokonać zmian w polskim prawie, żeby nie miało już to miejsca – uważa Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Częstochowy.