– Policjanci z komisariatu 3 w związku z licznymi zgłoszeniami okolicznych mieszkańców musieli podjąć interwencję. Od kilku tygodni napływały do nas skargi mieszkańców, że studenci zachowują się za głośno, piją alkohol, a potem wyrzucają butelki za ogrodzenie – tłumaczy Lazar. – Zgodnie z umową poinformowaliśmy o tym uczelnię telefonicznie i pisemnie.
Potwierdza to Izabela Walarowska, rzecznik prasowy Politechniki Częstochowskiej. – W środę policja zadzwoniła na uczelnię i poprosiła rektora o spotkanie. W czwartek policjanci przyjechali z pismem, że są skargi okolicznych mieszkańców o zakłócanie porządku przez studentów.
Władze częstochowskiej uczelni poinformowały o tym swoich studentów, ale najwidoczniej nie spodziewały się, że cała sprawa skończy się nalotem policji na miasteczko akademickie i wypisaniem mandatów.
Po całym zajściu władze uczelni spotkały się w godzinach wieczornych z Radą Mieszkańców Domu Studenckiego „Maluch”, aby porozmawiać o interwencji policji. – Na spotkaniu zwrócono uwagę na problem upomnień dla studentów z tytułu parkowania na terenach zielonych i grillowania – twierdzi Walarowska. – Studenci zgodnie z informacjami policji złożyli wniosek o wyrażenie zgody na wykorzystanie terenów zielonych na miejsca parkingowe, na których mieszkańcy mogą pozostawiać swoje samochody. Zgoda powyższa została udzielona i w związku z tym oczekujemy, że upomnienia będą anulowane. Podobnie wyjaśnieniu musi ulec sprawa mandatów za grillowanie.
– Podczas interwencji ukarano dziewięć osób, w tym osiem mandatami karnymi za spożywanie alkoholu – informuje Lazar. – Nie nakładaliśmy mandatów za niewłaściwe parkowanie.
Czy zatem pijąc piwko pod chmurką na terenie miasteczka akademickiego, trzeba liczyć się z konsekwencjami. – Musimy działać, jeżeli otrzymujemy skargi. Takich interwencji nie podejmujemy sami. Każda sytuacja jest inna, nie można tego generalizować – przekonuje Lazar.