Akcja rozgrywa się w 2011 roku, w upalnej Hurghadzie. To właśnie tam przez wybuch wulkanu na Islandii i zamknięte powietrzne korytarze, utknęła grupa polskich turystów. Czeka ich turnus, którego nie wliczali w wakacyjne plany. Wśród pechowców znaleźli się czterdziestoletnia okulistka z Częstochowy i architekt z Krakowa. Przyjdzie im uczestniczyć w wydarzeniach, których nigdy by się nie spodziewali…
Oprócz wątków sensacyjno-przygodowo-kryminalnych, czytelnik ma okazję śledzić ognisty romans, rozgrywający się w egzotycznej scenerii. Autorka zadbała również o dynamiczne zwroty akcji, błyskotliwy humor i trzymające w napięciu rozwiązania.
Czy powieściowe historie i postaci mają odbicie w rzeczywistości? – Wiele rzeczy zebrało się na to, żeby napisać tę książkę. Najpierw bohaterką miała być jedna z moich koleżanek, która rzeczywiście się rozwodziła, a potem w trakcie pisania z bohaterki Kaliny powstała hybryda kilku osób, kilku kobiet po czterdziestce, które mają takie czy inne problemy. Chciałam, żeby główna bohaterka była częstochowianką i okulistką. Wielokrotnie tłumaczyłam, że najlepiej poznałam pracę okulistów na własnej skórze, a chciałam, żeby to było autentyczne – wyjaśnia Aneta Nawrot.
Początkowo autorka wcale nie planowała, że z pisania wyjdzie jej kryminał. Jednak na pewnym etapie doszła do wniosku, że morderstwo uatrakcyjni akcję. – Jak mawiał jeden z moich „gazetowych” szefów Janusz Janiec – nic tak nie ożywia gazety jak świeże morderstwo – żartuje Nawrot.
Pierwsza powieść dopiero powstała, a autorka już myśli o jej kontynuacji. Zapowiada, że nie będzie to „słodka” opowiastka, a książka nieprzewidywalna jeszcze bardziej niż debiut.
– Musi być jak życie, które zawsze toczy się inaczej niż byśmy sobie tego życzyli. Tak więc nie planuję zakończenia z cyklu „żyli długo i szczęśliwie”. Po głowie chodzi mi też inny pomysł: napisania o zachowaniach i postawach osób, które przez lata uważało się za ludzi… – zapowiada autorka.