Po raz pierwszy na nowy stadion Skry przyjechała drużyna, która nie bała się zagrać ofensywnie od początku spotkania. Goście czuli się pewnie, co zaskoczyło częstochowian. – Mają u siebie sztuczną murawę, na pewno na niej się przygotowywali – zauważył po meczu trener JDB Skry, Jan Woś.
Pierwsza bramka padła w 28. minucie, kiedy po zamieszaniu w polu karnym padł gol samobójczy. Odra podwyższyła prowadzenie po jednej z wielu okazji kilka minut później. Do siatki gospodarzy trafił najlepszy tego dnia zawodnik przyjezdnych, Tomasz Ciopik.
Gola kontaktowego zdobył Bartosz Gliński, który na 3 minuty przed przerwą wykorzystał rzut karny. Była to dopiero pierwsza klarowna okazja JDB Skry do zdobycia bramki.
– Mogliśmy strzelić w pierwszej połowie dodatkowe 3 bramki. Nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji i to się zemściło – stwierdził szkoleniowiec Odry, Wojciech Mielnik.
Na drugą połowę gospodarze wyszli odważnie, znacząco przeważając. Zawodnicy Odry wyraźne nie wytrzymywali fizycznie tego pojedynku. Wyrównujący gol dla JDB Skry padł jednak dopiero w 88 minucie meczu. Wtedy obrońca gospodarzy, Mateusz Woldan znalazł się w polu karnym przeciwników i umieścił piłkę w siatce tuż przy słupku.
– Jak meczu nie da się wygrać, to trzeba zremisować, tak grają mistrzowie – podsumował trener Woś. – Jeżeli mam być szczery, zespół z Opola zasłużył dzisiaj na zwycięstwo, ponieważ miał o wiele więcej sytuacji – dodał szkoleniowiec gospodarzy. – Biorąc pod uwagę tylko sytuacje strzeleckie – zgadzam się, ale z przebiegu gry to był mecz na remis – odpowiadał mu trener Odry.
Goście przed tym meczem zajmowali 4. miejsce w tabeli. Niezależnie od pozostałych spotkań JDB Skra po 26. kolejce spotkań w III lidze obroni pozycję vice-lidera.