Manifestacja rozpoczęła się o godz. 17. Na placu Pamięci Narodowej zgromadziło się wówczas kilkaset osób. Uczestnicy krzyczeli „Nie dla ACTA!”. Nieśli również transparenty z napisami: ACTA – droga do niewoli, nie poddamy się kontroli!
– Szanujemy prawa autorów i twórców do ich utworów, ale nie zgadzamy się na cenzurę i śledzenie wszystkiego, co robimy w sieci – krzyczał przez megafon jeden z uczestników.
Z placu manifestacja, do której z każdą chwilą przyłączało się więcej osób, ruszyła pod częstochowską siedzibę Platformy Obywatelskiej.
– Gdzie są posłowie? – zaczął śpiewać Marek Drygas, jeden z kandydatów w ostatnich wyborach parlamentarnych. Po chwili za nim te słowa powtarzały już setki osób.
Po chwili manifestacja przeniosła się na pl. Biegańskiego.
– Wolność słowa w Internecie! – skandowali uczestnicy, stojąc przez kilkanaście minut na popularnym „Bieganie”.
– Walczymy o wolność Internetu, jedynego niezawisłego medium. Rząd chce nas ocenzurować, nie pozwolimy na to! – krzyczał przez megafon kolejny z protestujących.
– Przyszedłem tutaj, bo bardzo mi się nie podoba to, jak postąpił rząd ze społeczeństwem – mówił mężczyzna po trzydziestce. – Stawia się nas przed faktem dokonanym, wciska nam się, że trzeba podpisać ACTA, wcześniej natomiast nie informowano nas o tym, że taka umowa jest negocjowana, nie przeprowadzono konsultacji społecznych. To co robi rząd to skandal -mówił mężczyzna.
Z pl. Biegańskiego rozrastająca się manifestacja, przeszła na pl. Daszyńskiego. W trakcie marszu uczestnicy skandowali: „ACTA – droga do niewoli, nie poddamy się kontroli! Nie zamkniesz nam ust towarzyszu Tusk!”. Pod adresem premiera Donalda Tuska padały też ostrzejsze słowa.
– Tusk, ty … skąd będziesz ściągał pornole – krzyczeli demonstranci.
Po drodze pojawiła się policja. Wracający w kierunku pl. Biegańskiego demonstranci zostali poinstruowani przez funkcjonariuszy, że manifestacja nie przebiega legalnie. Protestujący zostali również zobowiązani do zejścia z jezdni. Ponieważ nie zrobiono tego już na pl. Biegańskiego, policjanci zaczęli spisywać część uczestników. Reszta rozeszła się do domów. O przyczynach demonstracji pisaliśmy tutaj.