Bartolewski startował w najliczniejszej konkurencji, czyli w kategorii wiekowej 50-54 lata. Trzeba było rozegrać eliminacje, by przerzedzić nieco stawkę na finał. W swoim biegu Bartolewski zajął obiecujące 11. miejsce, o 6,11 min. za zwycięzcą. Zawody rozegrano na błotnistej trasie. Finał miał miejsce dwa dni później, ale radykalnie zmieniły się warunki pogodowe. Ziemię skuł mróz.
– Początkowo bardzo zdziwiłem się, kiedy w wyścigu pań zawodniczki padały na trasie jedna za drugą – opowiadał Wojtek Bartolewski – Wszystko stało się jasne, kiedy ja sam pojechałem. Rozjeżdżone uprzednio błotne muldy i koleiny zamarzły na kamień i nie dało się po tym jechać. Wywracałem się raz za razem. Organizatorzy próbowali ciężkim sprzętem wyrównać drogę, ale na niewiele się to zdało.
W tych trudnych warunkach Bartolewski ukończył wyścig na 31. miejscu, czyli w połowie stawki, ze stratą jednego okrążenia do zwycięzcy Amerykanina Tilforda. Gwiazdami zawodów była legenda MTB Amerykanin Ned Overend oraz Kanadyjka Lyne Besette, jeszcze niedawno jedna z poważniejszych rywalek Włoszczowskiej. Bohaterem mistrzostw był Ronald Riley z USA, który był jedynym startującym w kategorii ponad 75 lat. Co ciekawe, wyprzedził wszystkich młodszych od siebie, jadących w kategorii niższej, czyli 70-74 lata. Im starszy, tym lepszy. Pozazdrościć.