– Prowadzimy rozmowy z inwestorem, który jest zainteresowany między innymi ciepłowniami w Lublińcu, Myszkowie oraz Kłobucku – informuje Roman Jamiołkowski, rzecznik prasowy Fortum Power and Heat Polska. – To firma działająca na rynku energetycznym Górnego Śląska, z polskim kapitałem, posiadająca w naszej ocenie odpowiednie doświadczenie do prowadzenia takiej działalności.
Fortum sprzedaje małe ciepłownie, bo – jak deklarują przedstawiciele firmy – zgodne jest to z obecną strategią przedsiębiorstwa. Fortum w Polsce chce się skupić na produkcji energii elektrycznej i cieplnej w skojarzeniu.
– Oznacza to oddanie mniejszego biznesu ciepłowniczego, takiego właśnie jak ten w Lublińcu, Myszkowie czy Kłobucku, w ręce mniejszych inwestorów, dla których będzie on stanowił podstawę ich działalności – tłumaczy Jamiołkowski.
Negocjacje z inwestorem podobno zbliżają się do finału. Czy to oznacza, że nowy właściciel ciepło mieszkańcom Lublińca, Kłobucka i Myszkowa będzie dostarczał już w tym sezonie grzewczym? Nie wiadomo.
– Na razie takie informacje do mnie nie dotarły, nie otrzymywałem też żadnych niepokojących informacji na temat tej inwestycji. Na razie Fortum zapewniało tylko o ciągłości dostaw – mówi Edward Maniura, burmistrz Lublińca.
We wszystkich trzech lokalizacjach zatrudnionych jest kilkadziesiąt osób. Co będzie z nimi?
– Nikt nie straci pracy – zapewnia Roman Jamiołkowski. – Nowy inwestor, zgodnie z zapisami kodeksu pracy, ma obowiązek przejęcia wraz z zakładami wszystkich ich pracowników i zapewnienia im w ciągu 12 miesięcy tych samych warunków zatrudnienia, jakie mieli do tej pory. Nasze zakłady są dobrze zarządzane i nie ma w nich przerostu zatrudnienia.
Związki zawodowe są jednak w trakcie negocjacji lepszych gwarancji zatrudnienia przy przejęciu zakładów.