Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Polepieni ludzie Motyla
- W Częstochowie jest grupa ludzi, entuzjastów, którzy otwarcie reagują na wszelkie inicjatywy - mówi Szymon Motyl, który co kilka miesięcy porusza częstochowian nietypowymi akcjami. Wypuścił już w miasto kury, a teraz - podczas Nocy Kulturalnej (18 czerwca) - podświetli ludzką piramidę. Z przymrużeniem oka powiedział nam o nietypowych przygotowaniach do pokazu, o kurach i ufoludkach.

W zeszłym roku w różnych miejscach miasta pojawiły się samotne, gipsowe kury. Poszukiwały właścicieli. Marzyły o ciepłej grzędzie i wspólnych zdjęciach w rodzinnych albumach. Po czasie spokojnie spędzonym w domach ludzi, którzy je przygarnęli, wszystkie ponownie, po raz ostatni, spotkały się pod Ratuszem. Inicjatorem tego nietypowego wydarzenia był mieszkający w Częstochowie Szymon Motyl. Najnowszy jego pomysł – instalację świetlną „Jaśniepaństwo” – będziemy mogli oglądać już w sobotę (18 czerwca) podczas 8. Nocy Kulturalnej w Częstochowie.

Berenika Wiłun: Kim są Jaśniepaństwo?
Szymon Motyl: Projekt Jaśniepaństwo składa się z 10 naturalnych rozmiarów postaci, zrobionych z taśmy klejącej. Pracuję nad nimi od około tygodnia. Będą ustawione w piramidzie, w pięciu kondygnacjach. Są trzy postacie jako pierwsze piętro, trzy jako drugie, dwie jako trzecie i później pojedyncze osoby, stojące sobie na ramionach. Każda z postaci jest bez głowy, bo to jest taki ogół pracujący na to, żeby ostatnia osoba miała tę głowę świetlistą, ponieważ zamiast głowy będzie miała klosz. Mam nadzieję, że kiedy latarnia zabłyśnie, trochę światła pójdzie w te postacie. Robiłem już jakieś próby, testy, ale wszystko okaże się w sobotę. Cała instalacja będzie miała 7 metrów. Ustawiona będzie w II Alei.


BW
:
Skąd pomysł? Co cię zainspirowało?
Szymon Motyl: Pomysł pojawił się, kiedy padło hasło Nocy Kulturalnej, a bardziej myśl przewodnia – światło. Wtedy postanowiłem wykorzystać latarnie. U nas są one charakterystyczne, mają ogromne klosze i tak powstał pomysł, żeby jedna osoba była podwieszona pod takim kloszem i żeby świeciła jej głowa… może banalnie… potem stwierdziłem, że jedna to trochę za mało, więc postanowiłem dodać kolejne…

BW: Skąd wziąłeś figury?
Szymon Motyl: Zawsze chciałem wykorzystać taśmę klejącą. Widziałem kiedyś oklejony dzbanek i filiżankę, jak ktoś to robi, ale to było w jakiejś książce, bardzo dawno temu, jeszcze na studiach. Potem wpadłem na pomysł, żeby owijać osoby i nawet robiłem próby. Jak wpisałem w internecie „postacie z taśmy klejącej” okazało się, że jest znany artysta, który się tym zajmuje – Mark Jenkins. Prowadził nawet warsztaty w Warszawie. Jedną osobę robiłem około trzech godzin. Przy tej okazji chciałem podziękować wszystkim, którzy mi pozowali, bo to niewygodne stać w takiej pozycji. Osoba jest jak w kokonie, oblekam ją taśmą klejącą, toteż przy robieniu każdej z postaci był niezły ubaw. Najgorsze jest rozcinanie takiej folii. Na jednej rolce jest 100 metrów taśmy, a poszło około 10 rolek na jedną osobę. Każda figura jest inna. Są kobiety, mężczyźni, otyli, szczupli, wysocy i niscy. Takie było założenie, żeby było urozmaicenie.

BW: Można doszukiwać się w tym głębszego przekazu? Jeśli tak, to jakiego?
Szymon Motyl: Niektórzy akcentują kwestię energetycznego połączenia między ludźmi, może coś w tym jest. Ja nie lubię wyszukanych ideologii. Chcę to pozostawić ludziom, liczy się ich odbiór. Zapewne wielu sobie coś do tego dopasuje. Jest to w pewien sposób wymowne, ale jestem ciekaw, co ludzie na to powiedzą i jak to zinterpretują.

BW: Na jakim etapie pracy jesteś? Napotkałeś jakieś problemy?
Szymon Motyl: Wszystkie postacie są już zrobione, teraz trzeba je pogrupować w moduły, by na miejscu montaż był szybki. To może być największy problem. Taśma nie jest sama w sobie tak wytrzymała. Instalacja będzie zawieszone na linkach, na żyłkach. Najbardziej obawiam się wiatru. Mam nadzieję, ze warunki atmosferyczne pozwolą na to, by zrealizować ten projekt. Jeśli nie pozwolą, to i tak będzie realizowany. Jestem dobrej myśli.

BW: Jak Częstochowa reaguje na takie wydarzenia? Masz już doświadczenie z Kurą w Akcji.
Szymon Motyl: Kura była moim pomysłem. Na początku stwierdziłem, że trzeba coś zrobić w Częstochowie. To miasto nie różni się jakoś strasznie od innych. Oczywiście, że można się przyczepić, dużo osób mówi, że „Częstochowa to nie, bo…”. Jest grupa ludzi, którzy niezależnie od tego, co się wydarzy, i tak z tego nie skorzystają. Albo to tylko skrytykują, albo nie wyjdą nawet na miasto, tylko będą siedzieć w domu. Kim są ci ludzie? Nie mam pojęcia, może jacyś kosmici, którzy w domu mają lepsze zabawy. Jest też grupa ludzi, którzy bardzo otwarcie reagują na takie inicjatywy i fajnie, bo dzięki temu poznałem wielu ludzi, entuzjastów, z którymi nadal podtrzymuję kontakt. Oni są i czekają na kolejne akcje, a z tego co widzę sami też działają i robią swoje, czym sprawiają, że więcej się dzieje. A im więcej dzieje się w naszym mieście tym lepiej. Do tej pory mam kontakt z ludźmi z poprzedniej akcji, chodzimy na piwo, ale bez kur, one grzecznie wysiadują jaja w lodówce.

BW: Jakie miejsce w Twoim życiu zajmują takie inicjatywy?
Szymon Motyl: To jest taki dodatek. Staram się robić coś przynajmniej raz w roku. Jeśli organizuję jakiś projekt, wtedy wiele osób chętnie mi pomaga. Kiedy potrzebuję, nie muszę zbyt długo czekać na odpowiedź. Zazwyczaj jednak wolę działać w pojedynkę. Ja się przy tym dobrze bawię, osoby które biorą w tym udział również. Przy takiej okazji poznajemy się i to jest najfajniejsze. Nie mam żadnych ambitnych planów, że w przyszłym roku muszę zrobić na przykład 3 akcje. To wychodzi spontaniczne, czasem przez pół roku cisza, do momentu, aż mnie coś zainspiruje i wtedy w ciągu miesiąca coś powstaje.

Instalację świetlną „Jaśniepaństwo” Szymona Motyla będzie można zobaczyć w II Alei NMP podczas 8. Nocy Kulturalnej.

– W Częstochowie jest grupa ludzi, entuzjastów, którzy otwarcie reagują na wszelkie inicjatywy – mówi Szymon Motyl, który co (kilka miesięcy) porusza częstochowian nietypowymi akcjami. Wypuścił już w miasto kury, a teraz, podczas Nocy Kulturalnej (18 czerwca) podświetli ludzką piramidę. Z przymróżeniem oka powiedział nam o nietypowych przygotowaniach do swojego pokazu, o kurach i ufoludkach.

W zeszłym roku w różnych miejscach miasta pojawiły się samotne, gipsowe kury. Poszukiwały właściciela, który je przygarnie. Marzyły o ciepłej grzędzie i wspólnych zdjęciach w rodzinnych albumach. Po czasie spokojnie spędzonym w domach ludzi, którzy je przygarneli, wszystkie ponownie, po raz ostatni, spotkały się pod Ratuszem. Inicjatorem tego nietypowego wydarzenia był mieszkający w Częstochowie Szymon Motyl. Najnowszy jego pomysł – instalację Jaśniepaństwo – będziemy mogli oglądać już w sobotę (18 czerwca) podczas Nocy Kulturalnej.

Kim są Jaśniepaństwo?
Projekt Jaśniepaństwo składa się z 10. naturalnych rozmiarów postaci, zrobionych z taśmy klejącej. Pracuję nad nimi od około tygodnia. Będą ustawione w piramidzie, w pięciu kondygnacjach. Są trzy postacie jako pierwsze piętro, trzy jako drugie, dwie jako trzecie i później pojedyńcze osoby stojące sobie na ramionach. Każda z postaci jest bez głowy, bo to jest taki ogół pracujący na to, żeby ostatnia osoba miała tę głowę świetlistą, ponieważ zamiast głowy będzie miała klosz. Mam nadzieję, że kiedy latarnia zabłyśnie, trochę światła pójdzie w te postacie. Robiłem już jakieś próby, testy, ale wszystko okaże się w sobotę. Cała instalacja będzie miała 7 metrów. Ustawiona będzie w II Alei, pomiędzy Cafe Belg, a Szafa Gra.

Skąd pomysł? Co cię zainspirowało?
Pomysł pojawił się, kiedy padło hasło Nocy Kulturalnej, a bardziej myśl przewodnia – światło. Wtedy postanowiłem wykorzystać latarnie. U nas są one charakterystyczne, mają ogromne klosze i tak powstał pomysł, żeby jedna osoba była podwieszona pod takim kloszem i żeby świeciła jej głowa… może banalnie… potem stwierdziłem, że jedna to trochę za mało, więc postanowiłem dodać kolejne 9 – akurat mieszczą się w odległości od gruntu.

Skąd wziąłeś figury?
Zawsze chciałem wykorzystać taśmę klejącą. Widziałem kiedyś oklejony dzbanek i filiżankę, jak ktoś to robi, ale to było w jakiejś książce, bardzo dawno temu, jeszcze na studiach. Potem wpadłem na pomysł, żeby owijać osoby i nawet robiłem próby. Jak wpisałem w internecie „postacie z taśmy klejącej” okazało się, że jest znany artysta, który się tym zajmuje – Mark Jenkins. Prowadził nawet warsztaty w Warszawie. Jedną osobę robiłem około trzech godzin. Przy tej okazji chciałem podziękować wszystkim, którzy mi pozowali, bo to niewygodne stać w takiej pozycji. Osoba jest jak w kokonie, oblekam ją taśmą klejącą, toteż przy robieniu każdej z postaci był niezły ubaw. Najgorsze jest rozcinanie takiej folii. Na jednej rolce jest 100 metrów taśmy, a poszło około 10 rolek na jedną osobę. Każda figura jest inna. Są kobiety, mężczyźni, otyli, szczupli, wysocy i niscy. Takie było założenie, żeby było urozmaicenie, ale też tak wyszło.

Można doszukiwać się w tym głębszego przekazu, jeśli tak, to jakiego?
Niektórzy akcentują kwestię energetycznego połączenia między ludzmi, może coś w tym jest. Ja nie lubię jakiś strasznie wyszukanych ideologii. Chcę to pozostawić ludziom, liczy się ich odbiór. Zapewne wielu sobie coś do tego dopasuje. Jest to w pewien sposób wymowne, ale jestem ciekaw co ludzie na to powiedzą i jak to zinterpretują.

Na jakim etapie pracy jesteś? Napotkałeś jakieś problemy?
Wszystkie postacie są już zrobione, teraz trzeba je pogrupować w moduły, by na miejscu montaż był szybki. To może być największy problem. Taśma nie jest sama w sobie tak wytrzymała. Instalacja będzie zawieszone na linkach, na żyłkach. Najbardziej obawiam się wiatru. Mam nadzieję, ze warunki atmosferyczne pozwolą na to, by zrealizować ten projekt. Jeśli nie pozwolą, to i tak będzie realizowany. Jestem dobrej myśli.

Jak Częstochowa reaguje na takie wydarzenia? Masz już doświadczenie z Kurą w Akcji.
Kura była moim pomysłem. Na początku stwierdziłem, że trzeba coś zrobić w Częstochowie. To miasto nie różni się jakoś strasznie od innych. Oczywiście, że można się przyczepić, dużo osób mówi, że „Częstochowa to nie, bo…”. Jest grupa ludzi, którzy niezależnie od tego co się wydarza w i tak z tego nie skorzystają. Albo to tylko skrytykują, albo nie wyjdą nawet na miasto, tylko będą siedzieć w domu. Kim są ci ludzie? Nie mam pojęcia, może jacyś kosmici, którzy w domu mają lepsze zabawy. Jest też grupa ludzi, którzy bardzo otwarcie reagują na takie inicjatywy i fajnie, bo dzięki temu poznałem wielu ludzi, entuzjastów, z którymi nadal podtrzymuję kontakt. Oni są i czekają na kolejne akcje, a z tego co widzę sami też działąją i robią swoje, czym sprawiją, że więcej się dzieje, a im więcej dzieje się w naszym mieście tym lepiej. Do tej pory mam kontakt z ludzmi z poprzedniej akcji, chodzimy na piwo, ale bez kur, one grzecznie wysiadują jaja w lodówce.

Jakie miejsce w Twoim życiu zajmują takie inicjatywy?
To jest taki dodatek. Staram się robić coś przynajmniej raz w roku. Jeśli organizuję jakiś projekt, wtedy wiele osób chętnie mi pomaga. Kiedy potrzebuję, nie musze zbyt długo czekać na odpowiedź. Zazwyczj jednak wolę działać w pojedynkę. Ja się przy tym dobrze bawię, osoby które biorą w tym udział również. Przy takiej okazji poznają się ludzie i to jest najfajniejsze. Nie mam żadnych ambitnych planów, że w przyszłym roku muszę zrobić na przykład 3 akcje. To wychodzi spontaniczne, czasem przez pół roku nie robię, do momentu, aż mnie coś zainspiruje i wtedy w ciągu miesiąca coś powstaje.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl