Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Brzoskwinia i Frytka
0 komentarze 67 views

Brzoskwinia i Frytka

Őszibarack to wrocławski zespół, którego stylistyka jest połączeniem alternatywnej elektroniki, popu i tanecznych brzmień. Muzyka przez nich prezentowana jest bez wątpienia oryginalnym zjawiskiem na polskim rynku muzyczynym. Zespół przyjął węgierską nazwę, która po polsku oznacza "brzoskwinię". Zagrali w Częstochowie podczas Frytka OFF.

Klementyna Zjawiona: W Waszej muzyce słychać wpływy różnych gatunków muzycznych. Czy każdy wnosi jakąś swoją część do ogólnego klimatu zespołu? Jakie są muzyczne inspiracje?
Őszibarack: Niech to zostanie naszą tajemnicą. Myślę, że ta nasza rozpiętość stylistyczna wynika z tego, że jako artyści jesteśmy bardzo swobodni. Wiemy, że każde ograniczenia są bardzo niebezpiecznym i niewygodnym kaftanem. Głównym założeniem naszego projektu była zabawa formą. Dzięki temu wyklarował się nasz styl, którego jesteśmy świadomi. Dlatego też teraz jesteśmy zauważani, czy to przez charakterystyczny głos Patrycji, czy to przez charakterystyczne brzmienie. Na co dzień słuchamy różnej muzyki: klasycznej, punk rocka, zimnej fali, techno, house. Ostatnio też trochę folku.

KZ: Wasze płyty wydawane są na światowych standardach. Macie w planach wydać swoją muzykę na międzynarodowym rynku?
Őszibarack: Próbujemy cały czas to robić. Niestety nasza współpraca w Polsce nie przebiegała tak, jak sobie to wyobrażaliśmy. Przez ostatni rok zrobiliśmy duży porządek na naszym podwórku. Rozstaliśmy się z naszą wytwórnią, z wieloma osobami, które z nami współpracowały. Jest to nowy etap w naszym życiu. Nie chciałbym zapeszać, bo cały czas prowadzimy na ten temat rozmowy i one już przynoszą bardzo rezultaty. Jesteśmy zapraszani za granicę. Byliśmy na festiwalach w Finlandii, na Węgrzech, we Francji, graliśmy w Anglii. Zapraszają nas i przyznam szczerze, że czujemy się tam bardzo dobrze. Nie uprawiamy łatwiej muzyki i czasami nasza twórczość może spotkać się z niezrozumieniem. To jest cena jaką płacimy za niezależność. Cały czas poszukujemy, takiego świętego graala w muzyce.

KZ: Na Waszych koncertach muzyka współgra z oprawą wizualną i nadaje to pewien konceptualny charakter. Jaki macie pomysł na swoje wystąpienia?
Őszibarack: Na pewno zależy nam na tym, żeby nie wyglądać zwyczajnie. Nie chcemy przychodzić w wyciągniętych koszulkach, w których stoimy w kuchni. Chcemy, żeby to była pewnego rodzaju kreacja.

KZ: Ostatnio wystąpiliście na Selectorze, festiwalu muzyki elektronicznej i tanecznej. Jakie są Wasze odczucia?
Őszibarack: Szczerze mówiąc, gwiazdy trochę zawiodły. Zespoły, w które były pokładane duże nadzieje, niestety nie wypadły zbyt najlepiej. Zdecydowanie mniejsze kapele wypadły dużo lepiej. Selector jako festiwal jest zorganizowany perfekcyjnie. To jest światowy standard. Dobór artystów może być kontrowersyjny. To jest kwestia gustu. Słuchamy tego co się dzieję dookoła. Obecnie jest wielki bum na takie plastikowe electro, które dociera zewsząd. Przyglądamy się temu, podoba nam się to, ale nie popadamy w fascynację. Bezpośrednia fascynacja zabija proces twórczy. Nie silimy się by iść zgodnie z prądem. Staramy się zawsze jakiś swój pierwiastek przebić przez to wszystko. Jest to trochę ryzykowne, bo łatwiej, bezpieczniej jest podążać za modą.

KZ: Przed częstochowską publicznością występujecie po raz pierwszy. Jakie wrażenie zrobiła na was Frytka Off?
Őszibarack: Na początku byliśmy trochę przerażeni, bo mieliśmy dość stereotypowe podejście do samego miasta. Jesteśmy bardzo zaskoczeni, bo jest to prawdziwa rewelacja.

KZ: Dziękuję za rozmowę.

współpraca: Klementyna Zjawiony

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl