Z możliwości wcześniejszego posłania dzieci do szkoły skorzysta w tym roku prawdopodobnie około 16 procent rodziców 6-latków z województwa śląskiego.
– Te dane mogą ulec jeszcze zmianie, ponieważ rodzice do końca sierpnia mają czas na podjęcie ostatecznej decyzji – mówi Anna Wietrzyk, rzecznik Kuratorium Oświaty w Katowicach. – Przewidujemy, że ta liczba wzrośnie, ale z pewnością nieznacznie.
Od przyszłego roku szkolnego rodzice nie będą mieli już możliwości wyznaczania momentu rozpoczęcia nauki przez ich dzieci. Ministerstwo Edukacji Narodowej zdecydowało za nich. W roku szkolnym 2012/2013 cały rocznik 6-latków (czyli około 370 tysięcy dzieci) będzie uczył się w klasie I. Katarzyna Hall, Minister Edukacji Narodowej w liście do rodziców argumentuje swoją decyzję tym, że w latach 2009-2012 będzie zdecydowanie mniej 6-latków, niż w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Według szefowej resortu oświaty jest to więc najlepszy moment na posłanie tej grupy wiekowej do klasy I.
Obniżenie wieku szkolnego regulują zapisy, zawarte w ustawie o systemie oświaty z dnia 19 marca 2009 roku. Ustawa wprowadza od 1 września 2012 r. obowiązek szkolny dla dzieci sześcioletnich.
W trzyletnim okresie pilotażowym, poprzedzającym wprowadzenie tego obowiązku, decyzję o rozpoczęciu edukacji dziecka w wieku lat sześciu podejmują rodzice i dyrektor szkoły. Warunkiem przyjęcia dziecka do szkoły w tym okresie jest posiadanie przez placówkę odpowiednich warunków organizacyjnych oraz wcześniejsze objęcie ucznia wychowaniem przedszkolnym, w roku poprzedzającym rozpoczęcie nauki w szkole. Jeśli dziecko nie chodziło do przedszkola, wymagana będzie opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej, dotycząca możliwości rozpoczęcia obowiązku szkolnego przez dziecko 6-letnie.
Obecny stan szkolnictwa to efekt reformy samorządowej z 1999 roku. Ze szkół podstawowych zniknęły wówczas starsze roczniki, które przeszły do gimnazjów. Podstawówki stały się więc bardziej kameralne, bezpieczne i przyjazne najmłodszym. Ponadto w klasach I-III to nie dzwonki, a nauczyciele decydują o końcu zajęć. Współczesna szkoła stała się więc bardziej elastyczna i przystosowana do potrzeb dzieci.
Rodzice jednak różnie podchodzą do pomysłu minister Hall.
– Nauczyliśmy syna podstaw czytania i pisania, bardzo interesują go książki, więc cieszę się, że nie zmarnuje tego roku – twierdzi Anna Dymek, matka 5-latka. Innego zdania jest matka 5-letniej Mai z Częstochowy. – Mam obawy, czy moja córka poradzi sobie z tym emocjonalnie, chyba będzie jeszcze za mała na szkolną edukację…
Część rodziców zrzesza się nawet w oficjalne komitety protestacyjne. Powstała m.in. akcja „Ratuj Maluchy”. Rodzice uczestniczący w kampanii w lipcu złożyli do Sejmu projekt, bojkotujący reformę obniżającą wiek szkolny z 7 do 6 lat. Podpisało się pod nim 350 tys. osób z całego kraju, w tym 50 tys. z województwa śląskiego.
Według przedstawicieli MEN, obawy opiekunów wynikają przede wszystkim z ich własnych nie najlepszych doświadczeń.
– Sam poszedłem do I klasy w wieku 6 lat i doskonale pamiętam te szare mury, brak mydła i papieru w łazienkach oraz to, jak z marszu kazano mi pisać – wspomina Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy MEN. – Od tamtego czasu w szkołach zaszły ogromne zmiany. Dlatego zachęcamy rodziców, aby obejrzeli różne placówki i przekonali się, że teraz ich dzieci będą miały całkiem inne warunki.
– Pomysł reformy jest bardzo dobry, jednak nie jestem pewna, czy nasz system edukacji jest już na to przygotowany, oby tak było – twierdzi Agnieszka Matyjaszek, psycholog. – Oczywiście każde dziecko ma inne tempo rozwoju psycho-fizycznego. Jedne maluchy są bardziej dojrzałe i poradzą sobie z tym obowiązkiem, inne będą czuły się zagubione. Wszystko zależy od indywidualnego przypadku.
Jak podkreśla Grzegorz Żurawski, istnieje kilka priorytetowych działań, związanych z wprowadzaną reformą. Najważniejszym z nich jest zmiana w podstawie programowej. Dotychczas traktowała ona o tym, czego szkoła ma uczyć, obecnie – czego ma nauczyć. Ministerstwu zależy na „wypełnieniu” szkół dziećmi oraz na przyspieszeniu tempa rozwoju najmłodszych.
– Z powodu niżu demograficznego w ostatnich latach bardzo wyludniły się szkoły – komentuje rzecznik MEN. – Jeszcze 10 lat temu uczniów w szkołach było dwukrotnie więcej. Teraz podstawówki są prawie puste, w ciągu pięciu lat ubyło z nich 400 tys. dzieci, natomiast liczba nauczycieli i szkół pozostała praktycznie bez zmian. Ponadto jeśli dziecko zacznie uczyć się już w wieku 6 lat, przez ten rok będzie miało okazję przystosować się do procesu dalszej nauki.
Według przedstawicieli MEN tacy uczniowie szybciej nauczą się pracy w grupie i radzenia sobie z porażkami. Im wcześniej maluch zacznie edukację, tym wcześniej będzie można zdiagnozować u niego np. dysleksję i rozpocząć pracę korekcyjną.
– Chcemy, aby nauczyciele odkrywali w uczniach talenty oraz zauważali ich problemy – dodaje Żurawski. – Celem tego jest indywidualizacja nauczania, bo szkoła jest dla ucznia.
Reforma obniżająca wiek szkolny wejdzie już od następnego roku szkolnego. Edukację w I klasie szkoły podstawowej obowiązkowo rozpoczną 6-latki. W szczególnych przypadkach możliwa jest jednak elastyczność tego procesu. Jeśli rodzice zdecydują, że ich pociecha jest wystarczająco zdolna i poradzi sobie z edukacją, mogą posłać ją do szkoły już w wieku lat 5. System działa też w drugą stronę: jeśli specjaliści i rodzice dziecka zdecydują, że nie poradzi sobie ono w tym momencie ze szkolnym obowiązkiem, będzie mogło pójść do I klasy w wieku 7 lat.
O reformie oświaty, która dotyczyć będzie także częstochowskich 6-latków, pisaliśmy na łamach Gazety Internetowej wCzestochowie.pl, w kwietniu.