Kampania była spersonalizowana, poświęcona m.in. dwuipółletniemu Tobiaszkowi Jasińskiemu, którego tata pochodzi z Częstochowy. Chłopiec został zakwalifikowany do przeszczepu, za sobą ma kilka chemii. Ani rodzice, ani jego młodsza siostra nie mogą być dawcami.
– Szansa na to, że rodzic zostanie dawcą szpiku, wynosi 3%, że będzie to rodzeństwo – 25% – mówi Katarzyna Jabłońska. – Akcja w Częstochowie przeprowadzona była z inicjatywy rodziców Tobiasza, często tak się dzieje. Ci ludzie bezpośrednio doświadczają nieszczęścia, są blisko także innych chorych. Liczą, że w trakcie kampanii może znaleźć się dawca, jeśli nie dla ich dziecka, to dla innych chorych, być może znajomych ze szpitalnej sali.
Akcja w Częstochowie została przeprowadzona w ostatnią środę (26 października). Zarejestrowało się 257 osób. – Trudno powiedzieć, czy to dużo, czy też mało, ale średni wynik w czasie innych prowadzonych tego typu kampanii w Polsce wynosi około 150 zarejestrowanych – mówi Jabłońska. – Spójrzmy na to tak: to 257 nowych szans na życie…
Jutro przed południem w Gazecie Internetowej wCzestochowie.pl opublikujemy wywiad z Kingą Dubicką, dyrektorką Fundacji DKMS. Zaintersownych tematem dawstwa szpitu i wiążącymi się z nim wątpliwościami – serdecznie zapraszamy do lektury.