Pani Kazimiera urodziła się w Kłobucku, pochodzi z wielodzietnej rodziny, jest jedną z jedenaściorga rodzeństwa. Większość z nich dożyła szacownego wieku. – Chyba takie geny – mówi Paweł Warzyszyńki, syn pani Kazimiery, który opiekuje się mamą.
Pani Kazimiera miała dwóch synów, jeden z nich nie żyje, ma też dwóch wnuków i dwóch prawnuków. Większość swojego życia spędziła w Częstochowie, przez jakiś czas, wspólnie z rodziną mieszkała też w Warszawie. Opiekowała się dziećmi, prowadziła dom, pracowała w handlu. – Nigdy nie chorowałam i nadal nie mam problemów ze zdrowiem – mówi pani Kazimiera. – Nie czuję w ogóle, że mam tyle lat, czuję się młodziej.
O wieku zresztą niechętnie mówi. – Wie pani, jak to kobieta – tłumaczy pan Paweł. – Nie za bardzo chce, by sąsiadki wiedziały, że kończy już 105 lat, wykorzystuje to, że na tyle nie wygląda.
Sprawności pani Kazimierza mógłby pozazdrościć niejeden. Kobieta porusza się wprawdzie wolniutko, ale o własnych siłach, nie nosi okularów, bo ich nie potrzebuje. Dzień zaczyna od przejrzenia prasy codziennej. – Codziennie muszę dostarczyć jej zestaw gazet, bez tego ani rusz – mówi pan Paweł.
Siedem lat temu, wspólnie z synem odbyła wycieczkę do miejsc świętych, była m.in. w Jerozolimie. – Mama jest bardzo wierząca, wiara jej we wszystkim pomaga – mówi pan
Paweł.
Osób, które skończyły 100 lat z roku na rok w Częstochowie przybywa. W tym roku 100 urodziny obchodzić będzie 19 osób, w ubiegłym było ich 12. Kazimiera Warzyszyńska nie jest najstarszą częstochowianką. W lipcu 106 urodziny obchodzić będzie Anna Łuczkowska.