29 sierpnia 2016 roku Paweł K. wraz z dwoma synami i znajomym kopał studnię ziemną. Prace zleciła firmie należącej do jednego z synów właścicielkę posesji w miejscowości Nowa Gorzelnia. Wykopywaniem studni zajmowali się Paweł K. z synami, a ich znajomy opróżniał wiadra z ziemią, wysypując zawartość na przyczepkę.
Około godz.13 w wykopie na głębokości około 7,5 metra znajdował się Paweł K., który wyrównywał ziemię pod kręgi betonowe. Wtedy doszło do osunięcia się ziemi i mężczyzna został przysypany. Podjęte niezwłocznie próby odkopania pokrzywdzonego zakończyły się niepowodzeniem. Zwłoki Pawła K. zostały wydobyte dopiero następnego dnia o godz. 21.30 w wyniku akcji ratowniczej prowadzonej przez straż pożarną.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu pokrzywdzonego było uduszenie na skutek unieruchomienia klatki piersiowej przez ziemię. Prokurator przesłuchał mężczyzn pracujących przy wykopie studni, właścicielkę posesji oraz jej ojca i narzeczonego, którzy byli obecni na terenie posesji. Na podstawie ich zeznań stwierdzono, że pracami kierował Paweł K., który miał 30-letnie doświadczenie w kopaniu studni. On decydował o sposobie wykonywania wykopu i kolejności prac. Z zeznań żony ofiary wynika, że jej mąż był „głównym majstrem” i zawsze kierował pracami związanymi z kopaniem studni, mimo że firma była formalnie zarejestrowana na syna.
– Uwzględniając opisane ustalenia wskazujące, że do śmierci pokrzywdzonego nie przyczyniły się inne osoby, śledztwo zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego – uzasadnia Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Podkreślić należy, że żadna z osób obecnych na miejscu zdarzenia nie wydawała Pawłowi K. poleceń w zakresie wykonywanych robót ziemnych. Pokrzywdzony samodzielnie decydował o sposobie wykonywania wykopu oraz oceniał występujące zagrożenie. Zebrany materiał dowodowy pozwala na przyjęcie, że do zdarzenia doszło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, spowodowanego nagłym osunięciem się ziemi do wykopu.
Państwowa Inspekcja Pracy nie zakwalifikowała tego tragicznego zdarzenia w kategoriach wypadku przy pracy. – Paweł K. nie był bowiem pracownikiem w rozumieniu przepisów kodeksu pracy, gdyż wykonywał pracę nieodpłatnie, w ramach pomocy rodzinnej – wyjaśnia prokurator Ozimek.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Częstochowie