Stowarzyszenie „Pogotowie dla Zwierząt” otrzymało w piątek, 2 lutego po południu informację od częstochowskiej o zagłodzonych zwierzętach. Funkcjonariusze wykonywali na terenie posesji Agnieszki R. czynności związane z zaginięciem jej 14 – letniej córki. Dziecko odnalazło się, ale do domu nie chciało wracać. Poprosiło o schronienie w ośrodku opiekuńczym. Funkcjonariusze przyjechali do matki nastolatki i zauważyli w mieszkaniu kilkanaście zagłodzonych zwierząt. W pomieszczeniach gospodarczych przebywały także kolejne psy, również w złym stanie.
– Zastaliśmy na posesji 6 psów w typie amstaffa, 3 w typie malamuta i 2 w typie yorka. Były także 14-dniowe szczeniaki malamuta, koty i szynszyl. Zwierzęta były mocno wychudzone, jesteśmy pewni, że z niedożywienia – mówi Patrycja Dyńda z „Pogotowia dla Zwierząt”, która uczestniczyła w całej akcji.
Z informacji uzyskanych przez od sąsiadów właścicielki wynikało, że rozmnażanie psów przez Agnieszkę R. to jej sposób na życie. Miała nielegalną hodowlę i dość często sprzedawała szczeniaki rożnych ras. Problem jednak w tym, że matki tych zwierząt traktowane były jak maszynki do rodzenia. W mieszkaniu panował bałagan, wszystko było zagracone. Podczas interwencji obecni policjanci dokonywali oględzin miejsca utrzymywania zwierząt. – Problem był z psami, które odkryto zamknięte w budynkach gospodarczych. Żyły w ciemności od wielu tygodni, we własnych odchodach, bez dostępu do jedzenia i wody. Były mocno wychudzone. Nie można było ich uwolnić. Drzwi zamknięte były na zamek od wewnątrz. Dzięki pomocy policjantów po prawie godzinie również te zwierzęta odebrano właścicielce.
– Z uwagi na zagrożenie utraty zdrowia i życia zabraliśmy z posesji 21 zwierząt. Lekarze weterynarii, do których trafiły, potwierdzili ich stan wyniszczenia. Gdyby przebywały tam dłużej, zapewne zmarłyby z głodu – uważa Patrycja Dyńda. – Interwencja była trudna, ponieważ właścicielka ukrywała w kolejnych pomieszczeniach zwierzęta, broniąc do nich dostępu. Z domu przez okno wyskoczył także jej syn i próbował schować psa u swoich znajomych kilka ulic dalej.
Na koniec działań „Pogotowia dla Zwierząt” i policji okazało się, że właścicielka poszukiwana jest do odbycia rocznej odsiadki w jednym z zakładów karnych. Została zatrzymana. Jedno z dzieci z domu zabrano do szpitala, drugie trafiło także do ośrodka opiekuńczo – wychowawczego. Policja wszczęła już dochodzenie o znęcanie się nad zwierzętami. Grozi za to kara do 2 lat więzienia.
Źródło: Stowarzyszenie „Pogotowie dla Zwierząt”