To wspólny pomysł obu drużyn, które po skandalu z udziałem Unibaksu Toruń postanowiły zakończyć ekstraligowy sezon pozytywnym akcentem. Według wielu opinii to właśnie zespół Grzegorza Dzikowskiego powinien walczyć o złoto z ekipą Rafała Dobruckiego. Na drodze do finału stanęli jednak sędziowie. Tym sposobem znalazła się w nim drużyna Jana Ząbika, która zrezygnowała ze startu w rewanżowym meczu w Zielonej Górze.
– Finał Włókniarza z Zieloną Górą byłby ogromną frajdą dla kibiców i żużlowym świętem w Polsce – uważa Grzegorz Dzikowski, trener częstochowskiego klubu.
Włodarze obu drużyn zdecydowali, że kibicom należy się podziękowanie za doping, stąd też propozycja rozegrania finału fair-play.
– Postanowiliśmy, że ekstraliga godnie zakończy sezon. Co prawda jest to mecz towarzyski, ale oba zespoły wystartują w możliwe optymalnych składach. W naszej drużynie zabraknie jedynie Emila Sajfutdinowa. Zastąpi go gość z zielonogórskiej drużyny – zdradza Paweł Mizgalski, prezes Włókniarza.