Strona główna SportPiłka nożna Wielka kompromitacja Rakowa przed własną publicznością. Częstochowianie stracili osiem bramek

Częstochowski Raków w fatalnym stylu przegrał w sobotę, 9 kwietnia na własnym stadionie aż 1:8 z GKS-em Tychy.To najgorszy wynik, jaki "czerwono-niebiescy" osiągnęli w meczach rozgrywanych u siebie od kilkudziesięciu lat.

– Po takim meczu trudno coś powiedzieć. Wypada jedynie przeprosić zarząd, kibiców i właściciela klubu – mówi Przemysław Cecherz, trener Rakowa. – Szybko stracona bramka ustawiła to spotkanie. Do przerwy przegrywaliśmy 0:5, dlatego w szatni staraliśmy się uspokoić sytuację, żeby zawodnicy nie skakali sobie do gardeł. Musimy porozmawiać z nimi o grze i nastawieniu do tego meczu.

Horror Rakowa zaczął się w 8. minucie meczu. Tyszanie przeprowadzili pierwszą groźną akcję i zdobyli bramkę. Wynik spotkania otworzył kapitan GKS-u Mateusz Bukowiec. Po kwadransie gry było 2:0 dla przyjezdnych. Wszystko za sprawą samobójczego trafienia Adriana Klepczyńskiego. Dwie minuty później zawodnika rywali faulował w polu karnym Łukasz Góra. Jedenastkę wykorzystał Łukasz Grzeszczyk. Na 4:0 dla GKS-u podwyższył w 21. minucie Marcin Radzewicz. Jakby tego było mało goście strzelili w pierwszej połowie jeszcze jednego gola. W 25. minucie Mateusza Kosa pokonał Adam Varadi.

Tyszanie nie zamierzali na tym poprzestać. W 54. minucie szóstą bramkę zdobył Maciej Mańka. Siódme trafienie dołożył w 60. minucie Stefana Hirsky. Ostatni gol dla tyszan padł w 70. minucie, a jego autorem był Varadi. Honorową bramkę dla Rakowa zdobył w doliczonym czasie gry debiutujący w barwach częstochowskiej drużyny Adam Mesjasz.

W całym spotkaniu zespół Krzysztofa Kołaczyka i Przemysława Cecherza prezentował się na tle GKS-u Tychy jakby grał w klasie okręgowej. Częstochowianie byli kompletnie bezradni i tylko patrzyli jak rywal zdobywa bramkę za bramką. Z taką postawą Raków nie ma co liczyć na awans do I ligi.

Po wysokiej porażce z Tychami „czerwono-niebiescy” spadli na czwarte miejsce w tabeli.

Raków Częstochowa – GKS Tychy 1:8 (0:5)

RKS Raków: Kos – Góra, Klepczyński, Radler, Mesjasz, Figiel (67′ Figiel), Carlinhos (58′ Bissi), Bronisławski, Malinowski, Okińczyc (58′ Pawlusiński), Kamiński

GKS Tychy: Florek – Grzybek, Tanżyna, Gancarczyk, Mańka, Mączyński (75′ Rutkowski), Hirkyi (73′ Szumilas), Bukowiec (62′ Zganiacz), Grzeszczyk, Radzewicz, Varadi (71′ Pląskowski).

Źródło: własne, www.rksrakow.pl

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl