Częstochowianie od jakiegoś czasu prowadzili rozmowy z Walaskiem. W efekcie złożyli żużlowcowi konkretną ofertę. Wiele zależy jednak od tego, jaką licencję otrzyma nasz klub. – Jeśli dostaniemy licencję nadzorowaną, komisja może zakazać nam dalszym transferów – tłumaczy Mizgalski. – Tak może się stać w przypadku, gdy nasze umowy sponsorskie nie będą dawać gwarancji nie tylko spłaty zadłużenia, ale również odzyskania płynności finansowej przez klub. Pracujemy nad tym, aby zabezpieczyć środki na kontrakt Grzegorza.
Pozyskanie Walaska nie tylko podniosłoby sportowy poziom drużyny, ale też wpłynęłoby na jej wartość marketingową. To żużlowiec niezwykle lubiany w Częstochowie i co roku owacyjnie witany na stadionie przy ul. Olsztyńskiej. We Włókniarzu spędził w sumie sześć sezonów, zdobywając z klubem Drużynowe Mistrzostwo Polski.
Tymczasem wyjaśniła się już przyszłość trenera Grzegorza Dzikowskiego, który postanowił związać się z Ostrowem. – Złożyliśmy propozycję trenerowi, ale on wybrał ofertę Ostrovii – mówi Mizgalski. – Grzegorz argumentował to chęcią budowania czegoś od początku. Chce poukładać tę drużynę po swojemu i ją odbudować.
Włókniarz rozważa zatrudnienie nowego szkoleniowca, ale obecnie nie jest to sprawa priorytetowa. – Rozmawiamy z kilkoma kandydatami zainteresowanymi współpracą z Włókniarzem. Nie wykluczamy jednak, że nie będzie konieczne zatrudnienie osoby na tym stanowisku. Mamy przecież Józefa Kafla i Jarka Dymka – zauważa Mizgalski.
3 grudnia zbiera się komisja licencyjna. Wtedy mogą zapaść już pierwsze decyzje w sprawie przyznania poszczególnym klubom prawa do startu w ekstralidze żużlowej.
Źródło: własne