Strona główna Miasto Urzędnicy coraz chętniej wstępują do związków

W idealnym świecie najprawdopodobniej nie byłoby miejsca dla związków zawodowych. Światu jednak do ideału daleko i konflikty interesów między pracodawcami a pracownikami to codzienność. W tej właśnie przestrzeni działają organizacje związkowe, od dziesięcioleci dobrze zadomowione w polskiej rzeczywistości. Ostatnio – przeżywają renesans, także wśród pracowników administracji publicznej.

Związki zawodowe powstały po to, aby wprowadzać zasady demokracji do miejsca pracy i z założenia służą dialogowi między zatrudniającym a zatrudnianymi. Wiadomo jednak, że dialog często przechodzi w konflikt, więc bardzo ważne jest to, kto konkretnie reprezentuje pracowników, jaką ma pozycję, autorytet, umiejętności przywódcze i negocjacyjne. Związki zawodowe kierowane są przecież przez samych pracowników w zakładzie pracy, jednak dzieje się to za pośrednictwem liderów. Zadaniem lidera jest energiczne reprezentowanie interesów pracowniczych.

Dobrym przykładem lidera związkowego jest Tomasz Blukacz – przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Administracji Publicznej (MZZPAP) w Częstochowie, związku funkcjonującego w Urzędzie Miasta Częstochowy i w jednostkach miastu podległych. – W ostatnim okresie nasza organizacja przeżywa renesans – mówi Blukacz. – Stan liczebny członków wzrósł o ponad sto procent, a u jednego z pracodawców do MZZPAP zapisanych jest już ponad 90 procent załogi. To oznacza, że nasz związek stał się największym działającym w sferze administracji publicznej w Częstochowie pod względem ilości zrzeszonych.

– Działamy dla dobra wszystkich pracowników administracji publicznej – podkreśla Blukacz i dodaje, że MZZPAP jest organizacją innowacyjną. – Idziemy z duchem czasu, dbamy o interesy pracownicze i – co najważniejsze – potrafimy skutecznie rozmawiać z pracodawcami – tłumaczy.

Okazuje się jednak, że pracy przed związkowcami jest jeszcze mnóstwo. Szybko zmieniająca się rzeczywistość konfrontuje działaczy z trudnymi sytuacjami. – Nie zawsze jednak jest tak, jak byśmy chcieli – przyznaje lider MZZPAP. – Schody pojawiają się także wtedy, gdy u jednego pracodawcy działa więcej niż jeden związek. Przy braku wspólnego stanowiska związków zawodowych w zasadniczych sprawach pracodawca w wielu kwestiach pracowniczych może ustalać sam reguły i zasady, jakie obowiązują w firmie.

Przykładem może być Urząd Miasta Częstochowy, w którym funkcjonują dwa związki: MZZPAP i Komisja MOZ NSZZ „Solidarność”. Okazuje się, że współpraca MZZPAP z Komisją „S” nie jest idealna. Przewodniczący Blukacz twierdzi, że nie da się z „S” nawiązać owocnej koalicji, która niosłaby korzyść pracownikom. – W swoich działaniach urzędowa „S” niepotrzebnie wzbudza negatywne emocje wśród pracowników – mówi. – To z pewnością utrudnia wspólną reprezentację strony społecznej. Wszystko wskazuje na to, że „S” trudno pogodzić się z sytuacją, w której znaczna część pracowników urzędu chce, by reprezentował ich inny związek zawodowy, skuteczniejszy w działaniu i lepiej chroniący ich interesy.

Ale w innych jednostkach współpraca z „S”  jest dużo lepsza, niż w Urzędzie Miasta. Wspólna praca powoduje zazwyczaj wypracowanie jednego stanowiska, z którym pracodawca musi się liczyć. – Wtedy mamy podstawy, aby pracodawca wdrażał nasze postulaty – dodaje Tomasz Blukacz. – Marzy mi się, aby taka współpraca była możliwa z urzędową „Solidarnością”. Będziemy pracować nad tym. (…)

Źródło: własne

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl