3 kwietnia 8-letni Kamilek trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka przy ul. Medyków w Katowicach, gdzie został przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Lekarze przez 35 dni walczyli o jego życie. 8 maja rano dziecko zmarło. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi.
Pogrzeb 8-latka odbył się w sobotę, 13 maja na cmentarzu Kule. Uczestniczyło w nim tysiące ludzi nie tylko z Częstochowy. Wśród nich był także biologiczny ojciec Kamilka, rodzina bliższa i dalsza, a także przyjaciele.
Mszy świętej przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski.
– Przez te ostatnie tygodnie wszyscy pewnie staliśmy się rodziną Kamilka. Wszyscy modliliśmy się i towarzyszyliśmy jego walce o życie, a tak naprawdę walce o miłość, i dlatego tylu nas tutaj jest, bo wszyscy tu obecni, i bardzo wielu ludzi w Polsce i na świecie, czuliśmy, że jego sprawa jest też naszą sprawą, że jego troski i problemy stały się też naszymi, przynajmniej w ostatnich tygodniach – mówił bp Przybylski.
Duchowny nawiązał też do towarzyszącej pogrzebowi chłopca bieli. – Kamilek leży w trumnie białego koloru, a to jest znak jasności, znak nadziei, że jest teraz z nami, tam w niebie i nam towarzyszy, by teraz podziękować. Nie za ciekawość, ale za miłość, chce podziękować za każdy odruch dobra i za każda modlitwę – mówił biskup.
Żałobnicy pożegnali chłopca trzymając w dłoniach białe róże, a także niebieskie balony i pluszaki. Zabawki, maskotki i kartki z życzeniami obok grobu złożyli także przedstawiciele Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach. Te rzeczy trafiły do szpitala, gdy Kamilek walczył tam o życie.
Więcej o tej bulwersującej sprawie pisaliśmy tutaj.
Źródło: własne