efektywnymarketing Częstochowianie najwidoczniej nie spodziewali się, że aż tak ciężko będzie im się grać z zamykającym stawkę drugoligowej tabeli zespołem z Limanowej.
Co prawda mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy wręcz zdominowali rywali, ale to goście mogli cieszyć się z prowadzenia. W 15. minucie meczu Martin Pribula pokonał strzałem z pola karnego Mateusza Kosa. To podziałało na częstochowian jak kubeł zimnej wody. Drużyna Radosława Mroczkowskiego zaczęła szturmować bramkę Waldemara Sotnickiego. Najlepszą okazję do wyrównania miał Wojciech Okińczyc, ale jego uderzenie obronił bramkarz Limanovii, a chwilę później napastnik nieczysto trafił w piłkę.
Od 47. minuty spotkania goście grali w osłabieniu. Drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną ujrzał Maciej Mysiak. Raków wykorzystał to w 63. minucie, kiedy Joshua Balogun dośrodkował, a gola głową zdobył Artur Pląskowski.
Mimo tego, że rywale grali w dziesiątkę, potrafili zdobyć kolejną bramkę. W 78. minucie na listę strzelców wpisał się Walid Mohammed Elsaid. Raków odrobił stratę w 88. minucie po strzale z dystansu Wojciecha Reimana. Wynik spotkania nie uległ już zmianie.
Najbliższy ligowy mecz częstochowianie rozegrają już w środę, 20 maja o godz. 17 ponowie na stadionie przy ul. Limanowskiego. Rywalem „czerwono-niebieskich” będzie Znicz Pruszków.
Raków Częstochowa – Limanovia Limanowa 2:2 (0:1)
Raków: Kos – Reiman, Da Silva, Hoferica, Radler, Pawlusiński (74′ – Kmieć), Marchewka (55′ – Mońka), Okińczyc (80′ – Brzęczek), Buczkowski, Waszkiewicz (55′ – Balogun), Pląskowski.
Limanovia: Sotnicki – Basta, Bierzała, Mysiak, Derbich, Pribula, Poliacek, Skiba, Atanasov (51′ – Elsaid), Ł. Wolsztyński (66′ – R. Wolsztyński), Grunt (77′ – Tarasenko 82′ – Piwowarczyk).
Źródło: własne, www.rksrakow.pl
