Jak poinformowała podinsp. Joanna Lazar, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, po rozmowach z negocjatorami z mieszkania najpierw wyszła matka szaleńca, a potem on sam. Następnie 30-latek został zabrany do szpitala.
Przypomnijmy: W poniedziałek, 29 września przed godz. 3 w nocy policjanci udali się do bloku przy ul. Bienia. Jeden z jego lokatorów zagroził, że zabije siebie, matkę lub wysadzi czteropiętrowy budynek. Na miejsce oprócz policjantów i strażaków przyjechało pogotowie elektryczne i gazowe. Odcięto dopływ gazu i prądu, a także ewakuowano 70 mieszkańców. Desperat zagroził, że wyskoczy z balkonu, dlatego rozłożono przed blokiem specjalną poduszkę.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną takiego zachowania mężczyzny. Zgromadzeni przed blokiem mieszkańcy mówili o problemach w pracy i zawodzie miłosnym.
Źródło: własne