Pierwsze kwalifikacje , podobnie, jak cały weekend stały pod znakiem zmieniającej się pogody. Częstochowianin wyjechał do pierwszych na oponach typu slick. Chwilę później, ze względu na deszcz musiał wrócić do swoich mechaników, którzy założyli do bolidu „deszczówkę”. Przy kolejnym pit-stopie znów konieczna była zamiana opon – z powrotem na te służące do jazdy po suchym torze. Mimo tych utrudnień Bartłomiej Mirecki „wykręcił” swoim bolidem najlepszy czas w klasie i siódmą pozycję w generalce.
Pierwszy wyścig na Red Bull Ringu zakończył na drugiej pozycji w swojej klasie. Ustąpił miejsca jedynie swojemu rywalowi z Węgier – Janosowi Magyarowi.
Kwalifikacje do drugiego wyścigu odbywały się w deszczu. To dało Mireckiemu możliwość rywalizowania z dużo mocniejszymi samochodami z klasy F3. Skorzystał z warunków panujących na torze i przejechał tor najszybciej spośród wszystkich klas! Za plecami pozostawił nie tylko rywali ze swojej kategorii, ale też 17 bolidów z wyższej klasy.
– Mimo bardzo dobrych porannych kwalifikacji w deszczu, walka na suchym torze z bolidami F3 jest dla mnie niemożliwa. Za drugi wyścig odebrałem puchar za drugie miejsce w swojej klasie, a wracając z podium zastał mnie … deszcz! Szkoda, że spadł o godzinę za późno. Na mokrym torze mógłbym bronić pierwszej pozycji – przekonuje Mirecki.
Dwa drugie miejsca w wyścigach na austriackim Red Bull Ringu dały częstochowianinowi kolejne cenne punkty w walce o Mistrzostwo Europy Centralnej FIA CEZ. W ubiegłym roku zdobył on w tej serii wicemistrzostwo.
– Mimo że drugi wyścig nie potoczył się po mojej myśli, jestem zadowolony ze startu w Austrii. Teraz czas popracować przejrzeć samochód i popracować nad jego osiągami tak, aby był on bardziej konkurencyjny. Przede mną też standardowa praca na symulatorze i na siłowni. W czerwcu ponownie wsiądę do formuły i powalczę o zwycięstwo na torze w Poznaniu. Dziękuję wszystkim kibicom i sponsorom za wsparcie – dodaje Mirecki.
Źródło: BM Racing Team