– Świetne widowisko, piękny mecz – twierdzi Piotr Baron, trener Betardu Sparta Wrocław. – Gratuluję gospodarzom, bo zrobili rewelacyjny tor.
Losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w ostatniej gonitwie. Wciąż narzekający na ból nogi Michael Jepsen Jensen przywiózł dla Włókniarza dwa punkty, dzielnie broniąc się przed atakami Macieja Janowskiego i Taia Woffindena.
– To były dobre zawody w moim wykonaniu, choć cały czas odczuwam ból w prawej nodze – mówi Duńczyk. – Nie jest tak źle, jak tydzień temu, ale nadal mam delikatne krwotoki w nodze.
Mimo to Jensen wytrzymał trudy całego spotkania i to dzięki niemu częstochowianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa w całym meczu. – Ostatni wyścig był fantastyczny – zauważa Duńczyk. – Musiałem pilnować Maćka Janowskiego. Za sobą miałem też szalejącego Taia. Na ostatnim okrążeniu Maciek zdecydował się na dość niebezpieczny i ryzykowny manewr. Nie mam jednak do niego pretensji. Taki jest speedway.
Janowski przyznaje, że w dwóch ostatnich gonitwach trzeba było wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. – Stoczyliśmy naprawdę świetny bój. Dziękuję mojej drużynie, która walczyła do końca – mówi Janowski.
Jarosław Dymek, menadżer Włókniarza, chwali z kolei Rafała Malczewskiego. Młodzieżowiec „lwów” był bardzo ważnym ogniwem częstochowskiego zespołu, zdobywając pięć punktów. – Rafał zanotował kapitalny występ. Chłopak sumiennie pracuje na treningach, ma dobre silniki. Musi tylko trochę popracować nad startami – uważa Dymek.
Źródło: własne