Jeszcze w grudniu ubiegłego roku wydawało się, że Stowarzyszenie CKM Włókniarz wystartuje w II lidze. Klub otrzymał wówczas licencję warunkową i zawarł porozumienie z Polskim Związkiem Motorowym. Wszystko szło w dobrym kierunku i cała sprawa miała zakończyć się pomyślnie. Tymczasem w piątek, 20 lutego komisja ds. licencji dla klubów żużlowych zdecydowała o pozbawieniu stowarzyszenia licencji na starty w II lidze.
– Przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański powiedział mi, że do centrali wpłynęło pismo od spółki CKM Włókniarz. Prezes Śleszyński informuje w nim, że będą opóźnienia w spłacie zaległości wobec zawodników, wynikające z przedłużającego się postępowania w tej sprawie – mówi Michał Świącik, prezes Stowarzyszenia CKM Włókniarz. – Jesteśmy zażenowani faktem, że takie pismo wysłała spółka tuż przed procesem licencyjnym. Nie wiem, czemu miało to służyć.
Władze stowarzyszenia będą odwoływać się od decyzji komisji licencyjnej do Polskiego Związku Motorowego i Ministerstwa Sportu i Turystyki. Jednocześnie liczą straty, jakie klub już poniósł w związku z tym, że jego drużyna nie wystartuje w sezonie 2015. – Ok. 120 tys. zł pozyskanych od sponsorów wydaliśmy na sprzęt dla zawodników. Do tego straciliśmy ok. 300 tys. zł na wypożyczeniu na preferencyjnych warunkach do innych klubów Artura Czai i Huberta Łęgowika – wylicza Świącik. – Teraz zaczynamy liczyć inne koszty, np. związane z utratą sponsorów. Będziemy zastanawiać się z prawnikami w jaki sposób odzyskać te środki i od kogo. Jeśli okaże się, że decyzja była wynikiem nacisków ze strony niektórych zawodników, którym spółka zalega pieniądze, to może powinniśmy od nich domagać się zwrotu poniesionych nakładów.
Świącik dodaje, że roszczeń do Stowarzyszenia CKM Włókniarz nie mają juniorzy, którzy w zeszłym sezonie startowali w drużynie prowadzonej przez spółkę, a także Rune Holta. – Rune jest oburzony zachowaniem tych żużlowców, którzy domagają się spłaty zaległości od stowarzyszenia. W tej sprawie ma wydać oświadczenie – twierdzi Świącik.
Włodarze Stowarzyszenia CKM Włókniarz już zastanawiają się co zrobić na wypadek, gdyby ich odwołania nie przyniosły żadnych rezultatów. – Jeśli okaże się, że nie dostaniemy licencji, pomyślimy o zorganizowaniu wewnętrznej ligi z drużynami z Gdańska i Opola, które są w podobnej sytuacji – przekonuje Świącik.
Częstochowski klub może liczyć na pomoc miasta. – Jesteśmy w stałym kontakcie ze Stowarzyszenie CKM Włókniarz. Pomożemy na tyle, na ile będziemy mogli. Zapewniam, że cały czas aktualna jest sprawa przekazania stadionu żużlowego stowarzyszeniu – przekonuje Aleksander Wierny, naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Sportu Urzędu Miasta Częstochowy.
Treść komunikatu komisji licencyjnej znajduje się tutaj.