W środę, 8 kwietnia w godzinach porannych do sekretariatu częstochowskiego magistratu wtargnął mężczyzna, który z owiniętą chustą wokół głowy próbował dostać się do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka. Gdy nie został wpuszczony, poinformował o tym, że zostawił koszyk na piętrze urzędu, w którym jest „prezent” dla prezydenta. Dodał, że przesyłki, która miała być monitorowana kamerą, nie można dotykać, bo komuś stanie się krzywda. Mężczyzna wyszedł potem z urzędu i udał się w kierunku centrum miasta.
– W sprawie nie było słowa o podłożeniu ładunku wybuchowego, niemniej jednak okoliczności i charakter zdarzenia spowodowały, że całą sytuację potraktowano w sposób szczególny – mówi podinsp. Marek Struski z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Prezydent Częstochowy podjął decyzję o ewakuacji 300 osób z budynku urzędu. Pirotechnicy przeszukali teren magistratu, ale nie znaleźli niczego, co mogłoby zagrażać życiu, tylko paczkę ze śmieciami. Działania zakończyły się ok. 10.40. Od godz. 11 urzędnicy wznowili obsługę interesantów.
Śledczy prowadzili w tym czasie czynności zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawcy zdarzenia. Kilkanaście minut po godz. 11 46-letni mieszkaniec Częstochowy był już w rękach policji. – Zatrzymanemu mężczyźnie przedstawiono zarzut z art. 224 kk., tj. wywierania wpływu na czynności urzędowe, do którego się przyznał – informuje podinsp. Struski.
O jego dalszym losie zadecyduje prokurator i ewentualnie sąd.
Źródło: własne, KMP Częstochowa