Strona główna Aktualności Słodko-gorzki sezon Rakowa. Były europejskie puchary, ale też dalekie miejsce w Ekstraklasie

Sezon 2023/2024 miał być dla Rakowa Częstochowa potwierdzeniem aspiracji i nowego statusu w polskiej piłce. Po zdobyciu mistrzostwa Polski w poprzednim roku, „Medaliki” stanęły przed wyzwaniem, które często bywa pułapką – jak utrzymać poziom po odejściu architekta sukcesu? Odejście Marka Papszuna zakończyło pewną epokę, a stery objął jego dotychczasowy asystent, Dawid Szwarga. Zmiana na ławce była naturalna, ale niosła ze sobą pytania. Czy młody trener udźwignie ciężar oczekiwań?

Nowy trener, stare DNA. Ale to nie wystarczyło

Dawid Szwarga przejął zespół, który znał od podszewki. Pracował z Papszunem przez kilka sezonów, więc nie planowano rewolucji. Miała być ewolucja. Szwarga postawił na kontynuację stylu gry – wysokie pressowanie, szybki odbiór, płynne przejście do ataku. Ale rzeczywistość okazała się bardziej złożona.

W lidze Raków nieco spuścił z tonu. Choć pozostawał w ścisłej czołówce, brakowało stabilności. Pojawiły się wahania formy, szczególnie na początku sezonu, co można było zrzucić na proces adaptacji do nowego trenera i równoległą grę na trzech frontach. Szwarga musiał rotować składem, zarządzać zmęczeniem i kontuzjami, a to odbijało się na wynikach w Ekstraklasie.

Jednak mimo tych trudności, Raków wciąż prezentował się jako zespół zorganizowany, grający nowoczesny futbol. To nie była już maszyna Papszuna, ale drużyna Szwargi – może mniej zdominowana przez jedną wizję, bardziej elastyczna, ale wciąż trudna do pokonania. Zakłady online w Fuksiarzu na zwycięstwa Rakowa nie były już takie oczywiste jak w poprzedniej kampanii, gdy zespół zdobywał mistrzostwo Polski.

Ostatecznie Raków zajął dopiero 7. miejsce w Ekstraklasie na koniec sezonu. Do 4. lokaty brakowało tylko trzech punktów, a do trzeciej – siedmiu. Dwa czy trzy dodatkowe zwycięstwa zamiast porażek – a było ich aż 10 – zadecydowały o tym, że Szwarga pracował w Częstochowie tylko przez jeden sezon.

Europa stała otworem

Prawdziwą historią sezonu była jednak przygoda w europejskich pucharach. Raków, jako mistrz Polski, rozpoczął rywalizację od eliminacji Ligi Mistrzów. Klub z Częstochowy nigdy wcześniej nie był tak blisko piłkarskiego raju. I choć marzenia o Champions League zakończyły się na IV rundzie eliminacji, to drużyna zdołała osiągnąć coś równie cennego – awans do fazy grupowej Ligi Europy, co było historycznym wyczynem.

Droga do fazy grupowej była długa i wyczerpująca. Raków pokonał Florę Tallin, Karabach Agdam oraz Aris Limassol, a w decydującym dwumeczu o Champions League uległ FC Kopenhaga. Choć porażka bolała, nie przekreśliła europejskich ambicji. Częstochowianie po raz pierwszy w historii klubu zagrali jesienią w grupie Ligi Europy.

Grupa z Atalantą, Sportingiem i Sturm Graz była wymagająca. Raków od początku był skazywany na walkę o trzecie miejsce. Ostatecznie z dorobkiem 4 pkt – takim samym jak Sturm – mistrz Polski zajął ostatnią pozycję.

Gra w europejskich pucharach często odbija się na formie ligowej. Raków boleśnie się o tym przekonał. Choć zespół długo pozostawał w czołówce tabeli, to wiosną wyraźnie osłabł. To był sezon trudny, ale potrzebny. Po nim Papszun wrócił do ekipy z Częstochowa i znowu stara się osiągnąć z nią sukces.

Źródło: Artykuł sponsorowany, foto: https://commons.m.wikimedia.org/wiki/File:Rak%C3%B3w-Aris-_1.jpg

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl