Częstochowianie mieli przełamać passę dwóch porażek z rzędu i pokonać drużynę z Zielonej Góry. Mecz mógł rozpocząć się bardzo dobrze dla gospodarzy. Już w pierwszej minucie Damian Nowak dostał prostopadłe podanie w pole karne i był sam przed bramkarzem rywali. Ten jednak rzucił się pod nogi częstochowskiego napastnika i zablokował strzał. W 7. minucie po rzucie rożnym Adrian Błaszkiewicz znalazł sobie miejsce w polu karnym, uderzył mocno głową, ale piłka minęła bramkę. Niestety pięć minut później odbita piłka trafiła do Martinsa Ekwueme, a ten z dystansu uderzył na tyle mocno, że Kotecki nie miał nic do powiedzenia. Po stracie bramki w drużynie Skry wkradła się nerwowość. Rywale grali spokojnie i czekali na kolejną okazję. W 23. minucie Przemysław Mycan miał sporo miejsca do oddania strzału i z kilkunastu metrów posłał piłkę w długi róg bramki strzeżonej przez Rafała Koteckiego.
Drużyna Jakuba Dziółki długo nie mogła otrząsnąć się po utracie drugiego gola. W dalszej części meczu gospodarze przeważali, ale brakowało skutecznego wykończenia akcji. – Znów rywal oddaje na naszą bramkę trzy strzały, a zdobywa dwa gole. Nie mam pretensji do chłopaków, bo walczyli, ale z jakością gry było dużo gorzej – stwierdził po meczu szkoleniowiec Skry.
Skra – Falubaz Zielona Góra 0:2 (0:2)
Skra: Kotecki – Mastalerz, Błaszkiewicz, Woldan, Obuchowski, Musiał (46′ Mularczyk), Kowalczyk (84′ Rumin), Nocoń, Niedbała, Olejnik, Nowak (71′ Sawicki)
Źródło: www.ks-skra.pl