Stawka wtorkowego starcia w Chojnicach była wielka i dało się to wyczuć od pierwszych minut. Obie drużyny przede wszystkim obstawiały tyły w obawie przed utratą bramki, choć optyczną przewagę mieli gospodarze. Po raz pierwszy bramce Mikołaja Biegańskiego zagrozili w 8. minucie. Po zamieszaniu domagali się rzutu karnego za zagranie ręką jednego z zawodników Skry, ale sędzia Damian Sylwestrzak, który miał wsparcie zespołu VAR nie dopatrzył się zagrania niezgodnego z przepisami. Bardzo dobre spotkanie rozgrywał „Biegan”, który pewnie interweniował w 19. minucie po dośrodkowaniu Mateusza Klichowicza oraz w kilku innych sytuacjach.
Skra pierwszą groźną akcję przeprowadziła w 29. minucie, ale od razu jaką! Na lewej flance Daniel Pietraszkiewicz przełożył sobie futbolówkę na prawą nogę, przymierzył zza pola karnego z ostrego kąta idealnie podkręconą piłkę i nie dał najmniejszych szans Pawłowi Sokołowi. Stracona bramka podziałała na piłkarzy Chojniczanki wyraźnie deprymująco, ponieważ do końca pierwszej części gry nie mieli pomysłu jak zaskoczyć częstochowian. Skra ładną akcję przeprowadziła jeszcze w 43. minucie. Serię kilku podań na prawej stronie celnym strzałem zakończył Karol Noiszewski. Tym razem golkiper miejscowych nie dał się zaskoczyć.
Chojniczanka przystępowała do sezonu z jasnym celem awansu, dla Skry już występ w barażach był sporym sukcesem. W drugiej odsłonie można się było zatem spodziewać skomasowanych ataków miejscowych. Chojniczanie musieli postawić wszystko na jedną kartę. W 52. minucie Maciej Kona w dobrej sytuacji posłał piłkę nad poprzeczką, a trener Tomasz Kafarski złapał się za głowę. Chwilę później dośrodkowanie z prawej strony boiska podobnym uderzeniem zmarnował Maciej Ziętarski. W 55. minucie z kolei obita została poprzeczka bramki „Biegana”, chwilę później próbował Klichowicz, momentami trwało prawdziwe oblężenie bramki Skry, ale najważniejsze, że piłka nie wpadła do siatki. – Najtrudniejsza interwencja była przy strzale Klichowcza, trochę szczęście nam pomogło , bo w jednej sytuacji piłka dwa razy uderzyła w słupek. Na szczęście trzeba też zapracować, nie tylko dziś, ale całym sezonem, bo ten finał nie jest dziełem przypadku. – przyznawał po spotkaniu Biegański, który kilka dni przed barażami podpisał umowę na nowy sezon z Wisłą Kraków.
W 77. minucie mogło i powinno być po meczu. Dawid Niedbała znalazł się sam na sam z Pawłem Sokołem. Górą niestety był bramkarz Chojniczanki. Gospodarze nie odpuszczali, dokonywali zmian i parli do wyrównania, ale Skra bardzo umiejętnie się broniła. Sędzia doliczył aż siedem dodatkowych minut. Od 94. gospodarze atakowali już całym zespołem łącznie z bramkarzem w polu karnym, jednak piłkarskie szczęście tego dnia było przy Skrze. Po ostatnim gwizdku nastąpiła eksplozja radości w częstochowskim obozie.
Do historycznego awansu pozostał tylko jeden mecz. – W sobotę będziemy na ustach całej Polski. Chojniczanka miała w swoich szeregach bardzo dobrych piłkarzy, ale na boisku mieliśmy wrażenie, ze to nam bardziej zależy na tej wygranej. Przed sezonem na pewno nikt by nie uwierzył, że dotrzemy do miejsca, w którym jesteśmy – komentował na gorąco uradowany pomocnik Skry Krzysztof Napora.
– Mały klub pisze wielką historię. Przed sezonem my ś lę, że nikt nie brał pod uwagę, że klub z najmniejszym budżetem w drugiej lidze osiągnie taki wynik. Wielkie brawa dla chłopaków, którzy zostawili mnóstwo zdrowia, to zaangażowanie było kluczem do takiego wyniku. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak grać o awans. Jeśli życie daje taką szansę to trzeba ją wykorzystać – przyznał Konrad Gerega, który wspólnie z Jackiem Rokosą przejął zespół pod koniec sezonu od Marka Gołębiewskiego.
Decydujące starcie Skrę w sobotę (19.06). O godzinie 11.45 częstochowianie zagrają finał baraży w Kaliszu z tamtejszym KKS-em. W sezonie zasadniczym dwukrotnie po 1:0 wygrała Skra, ale w sobotę nie będzie to miało żadnego znaczenia. Zadecyduje 90 lub 120 minut rywalizacji, a wykluczyć nie można nawet rzutów karnych, po których zresztą do finału awansowali kaliszanie, eliminując Wigry Suwałki. Zapowiada się niezwykle emocjonujące zakończenie sezonu, który dla częstochowian i tak już jest absolutnie wyjątkowy. Spotkanie będzie można obejrzeć w TVP Sport.
Chojniczanka Chojnice – Skra Częstochowa 0:1 (0:1)
Chojniczanka: Sokół, Mudra (Nowak), Grolik, Bartosiak, Grobelny, Klichowicz, Kona, Rakowski, Mikołajczak, Ziętarski (Pląskowski), Skrzypczak (Napolov)
Skra: Biegański, Brusiło, Sadowski, Holik, Napora, Kazimierowicz, Nocoń, Noiszewski, Pietraszkiewicz (Niedbała), Klisiewicz Ż (Gołębiowski), Wojtyra
Źródło: Skra Częstochowa