Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Runęła kariera fałszywego budowlańca
Można robić karierę w branży budowlanej, nie posiadając żadnych uprawnień? Można. Udowodnił to Arkadiusz P., 37-letni mieszkaniec powiatu kłobuckiego. Przez siedem lat prowadził kilkadziesiąt budów, choć nie miał do tego prawa. - Uprawnień żadnych nie miał, miał za to sporo szczęścia, bo żaden z budynków nie zawalił się... - ironizuje prokurator Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Gdyby doszło do tragedii, Arkadiusz P. zapewne poniósłby bardziej dotkliwą karę. Tak się nie stało, dlatego mężczyzna może trafić do więzienia „tylko” na pięć lat. Akt oskarżenia przeciwko niemu trafił właśnie do częstochowskiego Sądu Rejonowego. – Postawiono mu aż 67 zarzutów – dodaje prokurator Romuald Basiński. – Mężczyzna odpowie za przestępstwa przeciwko dokumentom, które fałszował. Podrabiał także urzędowe decyzje i podpisy oraz stosował pirackie oprogramowanie komputerowe.
Fałszywy budowlaniec, który pochodzi z Bytomia, a w ostatnich latach mieszkał pod Kłobuckiem, działał głównie w Częstochowie. Długo, bo od 2003 aż do 2010 roku. W tym czasie prowadził firmę budowlaną. Twierdził, że ma odpowiednie uprawnienia i może kierować budowami oraz je nadzorować. Był wiarygodny, bo inwestorzy – głównie osoby prywatne, ale także firmy, a nawet instytucje publiczne – nie poddawali jego kompetencji pod wątpliwość i zlecali kolejne prace, budowlane i remontowe. P. z powodzeniem więc podrabiał dokumenty i wpisy w dziennikach budów, fałszował także urzędowe decyzje o pozwoleniach na budowę.
Wpadł w ubiegłym roku. Że coś w sprawie jest nie tak, jak być powinno, zorientowali się bankowcy. Trafił do nich wniosek kredytowy od jednego z klientów P. Bankowi urzędnicy uznali wtedy, że decyzja o pozwoleniu na budowę może być fałszywa. Tym tropem poszli dalej śledczy. Gdy dotarli do fałszywego budowlańca, ten przyznał się do winy. Śledztwo trwało od września 2010 roku do czerwca tego roku. Okazało się, że Arkadiusz P. prowadził i nadzorował przez siedem lat kilkadziesiąt budów. Miał pewne praktyczne doświadczenie w branży, bo w przeszłości pracował w firmie budowlanej, prowadzonej przez krewnego. – Choć nie ukończył żadnej szkoły budowlanej czy kursów, potrafił przedstawić się klientom jako fachowiec i ekspert – tłumaczy prokurator Basiński. – Znał budowlany żargon i miał pewną wiedzę, którą potrafił wykorzystać, aby zrobić wrażenie na inwestorach.
Prokurator uspokaja: wszystkie prowadzone czy nadzorowane przez P. budowy zostały skontrolowane i nie zauważono żadnych uchybień, które mogłyby powodować zagrożenie np. zawaleniem. W gruzach za to legła kariera fałszywego budowlańca. Jest pod dozorem policji. Czeka na proces.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl