Jednak zanim doszło do pojedynku rugbistów, na boisku zmierzyły się obie sekcje kobiece wspomnianych klubów w meczu pokazowym w rugby 7-osobowe. Warszawianki, które nie wystąpiły w najmocniejszym składzie, grając bardzo pewnie w ataku pierwsze zdobyły punkty. Zawodniczki z Częstochowy, dzięki dwóm składnym akcjom, mogły cieszyć się z punktów Sylwii Gołdy i Katarzyny Sterny. Po przerwie, kiedy to w barwach RCC szansę gry otrzymało kilka debiutantek, to Ladies Frogs „zabrały głos” i ostatecznie zwyciężyły 27:10.
Przed „głównym daniem”, czyli meczem rugbistów w odmianie 15-osobowej, założenia trenera Nowaka dotyczyły przede wszystkim obrony. Częstochowianie mieli skutecznymi szarżami demolować raz za razem ataki gości, a przy sposobności konstruować szybkie akcje ofensywne. I tak właśnie było od samego początku. To zawodnicy ze stolicy byli częściej przy piłce, jednak solidna defensywa miejscowych stopniowo odbierała im siły do gry. Niestety to dużo bardziej doświadczeni rugbiści popularnych „Żab” pierwsi przyłożyli piłkę na polu punktowym i skutecznie podwyższyli. Mimo ofiarnej gry RCC, kolejne punkty znów mogli dopisać sobie goście, jednak im bliżej końca pierwszej połowy, tym mieli oni mniej sił. Po szybko rozegranej akcji pierwsze punkty dla Rugby Clubu Częstochowa przyłożył zawodnik z młyna Jakub Jakubczak. Po skutecznym podwyższeniu przez Daniela Królika, wynik do przerwy wynosił 7:14 dla ekipy Frogs.
Po przerwie założenia naszych rugbistów były wciąż takie same, więc i przewaga przeciwnika w pierwszych minutach drugiej połowy nadal była widoczna. Ze względu na coraz większy brak sił do gry gości i coraz większe chęci miejscowych do wyrównania, gra robiła się dość nerwowa. Przez liczne błędy w przegrupowaniach po obu stronach sędzia często musiał przerywać grę. Po zwiększeniu zdobyczy punktowej przez zespół z Warszawy, kolejną skuteczną akcję ze strony częstochowian zakończył inny zawodnik młyna Jakub Sterna. Bezbłędny w podwyższeniach Daniel Królak ostatecznie ustalił wynik spotkania na 14:21 dla Frogs Warszawa. Biorąc pod uwagę ubiegłoroczny mecz obu zespołów wysoko przegrany na wyjeździe przez RCC, fakt gry w naszym zespole kilku debiutantów oraz realizację założeń trenera, Rugby Club Częstochowa wczorajszy pojedynek z zespołem ze stolicy może uznać za udany.
Kuba Jakubczak (RCC, zdobywca 5 punktów) – „Mecz od początku był wyrównany, mimo że przeciwnicy w pierwszych minutach spotkania częściej byli w posiadaniu piłki. Nasza skuteczna obrona powodowała, że goście cofali się do własnego pola przyłożeń. Po naszym błędzie straciliśmy piłkę, dzięki czemu przeciwnikom udało się przyłożyć. Po paru minutach to my zaczęliśmy dominować na boisku. Dzięki karnemu i szybkiemu wznowieniu gry przez Nowaka udało mi się przyłożyć punkty, co spowodowało, że wróciliśmy do gry, a po podwyższeniu przez Królaka wynik do przerwy wynosił tylko 7:14.”
Mateusz Nowak (trener RCC) – „Dzisiejszy mecz był bardzo twardy. Przeciwnik dominował przede wszystkim w autach, gdzie po wiązaniu maula przesuwał się w kierunku naszego pola przyłożeń. Za pomocą silnych zawodników z młyna Frogs konstruowali akcje w ataku, które my dość skutecznie rozbijaliśmy. To właśnie dzięki naszej ofiarnej grze w obronie zespół z Warszawy nie zdołał zdobyć więcej punktów. U nas zabrakło głównie dobrej gry w ataku, gdzie zbyt często traciliśmy piłkę.”