Marcin Krupiński: Kiedy powstał pomysł, by ścigać się na quadach na torach żużlowych?Łukasz Szczerba: Jakieś trzy lata temu w Częstochowie były organizowane pierwsze treningi, później trochę to podumarło. Jednak chłopaki z Leszna zaczęli organizować zawody, na które nas zapraszali, i tak to się wszystko zaczęło.
M.K.: W tym roku rywalizujecie w Grand Prix, ale raczej jest to zabawa. Wiem jednak, że planujecie zarejestrować w Polskim Związku Motorowym Quad Speedway, żeby te imprezy miały charakter oficjalnych mistrzostw.
Ł.Sz.: Tak, chcemy zalegalizować i zorganizować Mistrzostwa bądź Puchar Polski, w formie turniejów jak dotychczas, czyli tak jak w żużlowym Grand Prix. W tym roku jest prowadzona klasyfikacja przechodnia turniejów, za nami już sześć rund, następna odbędzie 24 września w Rawiczu, ale jest to jak na razie traktowane bardziej amatorsko. Zobaczymy, jak to wszystko będzie wyglądać na koniec sezonu i czy uda się to, co planujemy.
M.K.: Jak wygląda wasza praca przy sprzęcie między biegami? Czy tak samo jak żużlowcy zmieniacie ustawienia, przełożenia, macie aż tak dużo pracy?
Ł.Sz.: Podobnie jak żużlowcy wykonujemy pewne prace przy sprzęcie. Między innymi zmieniamy przełożenia, sprawdzamy ciśnienie w oponach, a także smarujemy łańcuchy. Są to w większości te same czynności, które wykonują w parku maszyn żużlowcy i ich mechanicy.
M.K.: Oglądaliśmy dzisiaj kilka akcji na torze, ale widać było, że wyprzedzanie na quadach nie jest łatwe. Jak to wygląda z perspektywy zawodnika?
Ł.Sz.: Na pewno trzeba uważać. Na łukach jest bardzo ciasno i trudno czasami się zmieścić, a jak się pojedzie przy samej bandzie, to z reguły tam się zostaje… Nawierzchnia jest tam najbardziej usypana, motocykl żużlowy tam pojedzie, a quad z reguły staje.
M.K.: Widać było dzisiaj bardzo dobrą dyspozycję zawodników z Leszna. Ty również ambitnie walczyłeś, ale niestety nie znalazłeś się w pierwszej ósemce. Czym spowodowana jest tak dobra jazda zawodników z Wielkopolski i jak ocenisz swój występ?
Ł.Sz.: Niestety nie udało mi się awansować do półfinału. Chłopaki byli dzisiaj szybsi ode mnie. Wiedziałem już przed zawodami, że nie będzie łatwo. Przyjechała lepsza niż ostatnio ekipa z Leszna i Rawicza. W Lesznie zawodnicy trenują dwa razy w tygodniu i stąd są lepsi, a dzisiaj chyba do tego coś jeszcze pogrzebali w swoich quadach, bo byli bardzo szybcy.
M.K.: Dziękuję za rozmowę.