3 kwietnia 2023 roku 8-letni Kamilek trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka przy ul. Medyków w Katowicach, gdzie został przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Lekarze przez 35 dni walczyli o jego życie. 8 maja o godz. 7.01 dziecko zmarło. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi.
Pogrzeb 8-latka odbył się 13 maja na cmentarzu Kule. Uczestniczyło w nim tysiące ludzi nie tylko z Częstochowy. Wśród nich był także biologiczny ojciec Kamilka, rodzina bliższa i dalsza, a także przyjaciele.
– Przez ten rok czasu, który minął od tamtej pory, wydarzyło się bardzo wiele dobrego i złego. Wiemy, że Kamilek nie był ani pierwszą ani ostatnią ofiarą przemocy i takich dzieci, które nadal cierpią w ukryciu, w swoich domach jest całe mnóstwo – mówił podczas konferencji prasowej Piotr Kucharczyk, jeden z założycieli Fundacji To ja – Dziecko im. Kamila Mrozka z Częstochowy. – Kamilek jest jednak tą postacią, która w sposób niewyobrażalny swoim cierpieniem dała nam jasny sygnał, że najwyższa pora na to, aby zakończyć cierpienia tych dzieci i zacząć robić coś wspólnie w tym kierunku. Chodzi o to, aby były dobrze zabezpieczone i system działał w taki sposób, żeby się nimi opiekował. Aby walczyć z przemocą wobec dzieci i w kierunku poprawy systemu 19 lutego 2024 roku w dniu urodzin Kamila powołaliśmy fundację jako kolejny hołd i podtrzymanie pamięci o tym chłopcu.
15 lutego weszły w życie przepisy nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, czyli tzw. ustawy Kamilka z Częstochowy, której współautorką jest Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak. Jak podkreśla, ustawa ta zawiera szereg rozwiązań, mających na celu lepszą ochronę dzieci przed przemocą i zapewnienie im kompleksowej pomocy w przypadku skrzywdzenia.
– Od tej tragedii spotykaliśmy się praktycznie co miesiąc, szliśmy ulicami Częstochowy, aby głośno mówić dość przemocy wobec dzieci. Jakakolwiek forma przemocy wobec dzieci jest niedopuszczalna i zła. Nie zapomnimy o Kamilku, jego krzywdzie – zapewniała podczas konferencji prasowej Monika Horna-Cieślak. – Sprawa Kamilka musi nas wszystkich obudzić. Mamy problem z przemocą wobec dzieci, z tym jak je traktujemy wyłącznie dlatego, że są mniejsze, bezbronne i nie mają donośnego głosu. Jestem głosem takich dzieci w Polsce. Cieszę się z tego, że mam otwartość ze strony polityków i polityczek, żeby poprawić sytuację dzieci krzywdzonych. To nie jest temat tabu. Dziękuję każdej osobie, która walczyła o ustawę Kamilka. Niesie ona imię Kamilka, abyśmy zawsze pamiętali pamiętali o tym, że każde dziecko, które jest krzywdzone, wymaga ochrony i wsparcia. Zmienia ona paradygmat myślenia w reagowaniu na przemoc. Bardzo często w takich sytuacjach, kiedy wszczynane były postępowania karne, dyscyplinarne brakowało momentu, w którym mogliśmy się zatrzymać i wyciągnąć wnioski, czy i jak działa system nie tylko ten ogólnopolski, ale też lokalny. Musimy ze sobą współpracować, działać, żeby żadne dziecko nie zostało skrzywdzone. Dość przemocy wobec dzieci. Każda przemoc jest zła, także psychiczna, seksualna czy ekonomiczna. Każdy z nas jest odpowiedzialny za to, jak funkcjonują dzieci w naszym otoczeniu.
Ustawa Kamila zakłada m.in.: wprowadzenie standardów ochrony małoletnich we wszystkich placówkach, gdzie przebywają dzieci; wysłuchania dziecka – żeby głos dziecka był słyszany i rozumiany w sądach; kwestionariusza oceny bezpieczeństwa dziecka, który pomaga policjantom, pracownikom socjalnym oraz pracownikom ochrony zdrowia ocenić, czy zdrowie i życie dziecka jest zagrożone; analizy poważnych i śmiertelnych przypadków krzywdzenia dzieci, by zapobiec kolejnym tragediom.
– Do 15 sierpnia w miejscach, w którym dzieci znajdują się bez opieki swoich rodziców, czyli w szkołach, przedszkolach, hotelach muszą zostać wprowadzone standardy ochrony małoletnich, czyli jasna procedura reagowania w sytuacji, kiedy mamy podejrzenie, że dziecku dzieje się krzywda – poinformowała Monika Horna-Cieślak. – Przed nami jeszcze wdrożenie rozporządzenia tzw. kwestionariusza oceny ryzyka zagrożenia życia dziecka. Jeżeli mamy podejrzenie tego, że dziecko powinno być poza rodziną, to każda osoba, która podejmuje taką interwencję, powinna mieć pomoc w tym zakresie. To narzędzie ma pomóc przeciwdziałać przemocy wobec dzieci. Pracujemy też nad wdrożeniem systemu elektronicznego, dzięki któremu różne służby, czyli policja, sąd rodzinny, pracownicy socjalni będą wiedzieli, że w przypadku określonej rodziny już działo się co niedobrego. Sprawa Kamilka pokazuje, ile rzeczy musimy zrealizować na rzecz poprawy sytuacji krzywdzonych dzieci – podsumowała.
Po konferencji odbył się marsz pamięci Kamilka, który rozpoczął się spotkaniem przy grobie chłopca na cmentarzu Kule w Częstochowie. Marsz był także manifestacją stanowczego sprzeciwu wobec przemocy wobec dzieci. Trasa marszu przebiegała od cmentarza pod Sąd Okręgowy w Częstochowie, a następnie Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz ZSS nr 28. Marsz ma zakończyć się na Jasnej Górze, gdzie o godzinie 17 odprawiona zostanie msza święta.
Przypomnijmy. Śledczy ustalili, że 29 marca 2023 roku ojczym dziecka Dawid B. siłą zabrał Kamilka pod pod prysznic, polał wrzącą wodą, rzucił o podłogę, uderzał prysznicem, a następnie zabrał do kuchni, gdzie rzucił o rozgrzany piec węglowy. Powodem tego agresywnego zachowania było rzucenie przez dziecko telefonu sprawcy ze stołu na podłogę. 8-latek doznał ciężkich obrażeń ciała zagrażających życiu, zwłaszcza rozległych ran oparzeniowych drugiego i trzeciego stopnia.
W śledztwie ustalono również, że po tym zdarzeniu przez pięć dni nikt nie udzielił dziecku pomocy. Dopiero 3 kwietnia ojciec małoletniego Kamilka podczas odwiedzin zastał go w bardzo złym stanie fizycznym i wezwał pogotowie. Chłopiec został przetransportowany śmigłowcem LPR do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, gdzie w wyniku odniesionych obrażeń zmarł 8 maja.
Sekcja zwłok Kamilka wykazał, że przyczyną śmierci dziecka były rozległe oparzenia ciała, w przebiegu których doszło do wstrząsu pooparzeniowego, infekcji ogólnoustrojowej, a ostatecznie do niewydolności wielonarządowej.
Ojczym dziecka 27-letni Dawid B. usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, natomiast 35-letnia matka chłopca Magdalena B. pomocnictwa do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Oprócz nich zarzuty usłyszały jeszcze trzy osoby będące członkami najbliższej rodziny chłopca. To 45-letnia Aneta J., starsza siostra Magdaleny B. oraz jej mąż Wojciech J., a także Artur J. Cała trójka wraz z dziećmi wraz z dziećmi mieszkali pod jednym dachem z Magdaleną B. i Dawidem B. Wszyscy usłyszeli zarzuty nieudzielenia pomocy ośmioletniemu Kamilkowi, mimo że chłopiec był w stanie, który zagrażał jego życiu.
Źródło: własne