W środę, 5 lutego karetka podjechała na stację paliw Orlen, z którą pogotowie ma podpisaną umowę, aby zatankować. Ratownik medyczny chciał zapłacić za paliwo firmową kartą, ale okazało się, że jest zablokowana. Zapłacił więc z własnej kieszeni i wziął fakturę.
Beata Seweryn, zastępca dyrektora ds. medycznych tłumaczy, że sytuacja była chwilowa i nie miała żadnego wpływu na opiekę nad pacjentami. – Dowody płatności na konto Orlenu dostarczono z opóźnieniem, dlatego zostały zablokowane karty płatności, którymi posługują się ratownicy – wyjaśnia Beata Seweryn. – Nasze karetki muszą tankować raz na dobę niezależnie od stanu paliwa. Nie ma takiej sytuacji, aby w baku pojazdów było pusto.
Zastępca dyrektora dodaje, że ratownik nie zgłosił do dyspozytorni wyjazdu na tankowanie, a powinien to zrobić. – W tej sytuacji nie powinien wyjechać na stację paliw – twierdzi Beata Seweryn. – Skoro to zrobił i zatankował, pieniądze zostaną mu zwrócone.
Jak zapewnia Beata Seweryn, w częstochowskim pogotowiu ratunkowym nie było jeszcze sytuacji, żeby karetka nie pojechała do pacjenta z powodu braku paliwa.