W pierwszym meczu barażowym Raków zremisował w Siedlcach 1:1 i w rewanżu do awansu wystarczy mu bezbramkowy remis. – Do Siedlec jechaliśmy z obawami, bo tak naprawdę nie widzieliśmy, jaki poziom prezentuje I liga i czy zespół z 15. miejsca będzie w naszym zasięgu. Wywieźliśmy cenny remis, zdobyliśmy bramkę na wyjeździe i to się liczy – mówi Krzysztof Kołaczyk, prezes Rakowa. – Wynik drugiego meczu jest sprawą otwartą. Wierzę jednak, że jesteśmy w stanie dźwignąć ciężar rewanżu i wywalczyć awans.
Już od poniedziałku w klubie trwa przedsprzedaż biletów na sobotnie spotkanie. Zainteresowanie pojedynkiem z Pogonią Siedlce jest ogromne i wygląda na to, że na stadionie padnie rekord frekwencji. Klub zachęca do tego, aby wejściówki kupować w przedsprzedaży. – Istnieje duże prawdopodobieństwo, że bezpośrednio przed meczem stworzą się spore kolejki i osoby, które będą wtedy chciały nabyć wejściówki, nie zdążą obejrzeć meczu od pierwszego gwizdka sędziego – twierdzi Radosław Baran, rzecznik prasowy Rakowa Częstochowa.
„Czerwono-niebiescy” doskonale zdają sobie sprawą z wagi tego pojedynku i ogromnej szansy na awans do I ligi, która szybko może się nie powtórzyć. Przed nimi najtrudniejsze spotkanie w tym sezonie, bo rywale zrobią z pewnością wszystko, żeby zachować byt na zapleczu ekstraklasy.
Częstochowianie zabezpieczyli się już w razie awansu, podpisując umowę na rozgrywanie meczów na stadionie Zagłębia Sosnowiec. Zarząd klubu liczy jednak, że obiekt przy ul. Limanowskiego zostanie na czas dostosowany do wymogów PZPN-u. – Po to staramy się o awans, żeby grać w Częstochowie dla naszych kibiców. Nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli rozegrać choćby jeden mecz jako gospodarze w Sosnowcu. Wierzę, że w przypadku awansu miasto stanie na wysokości zadania. Tym bardziej, że dobrze rozmawia się nam z władzami Częstochowy – twierdzi Kołaczyk.
Rewanż rozpocznie się o godz. 17.
Źródło: własne