8 grudnia 2014 roku poseł SLD złożył zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że mogło dojść do naruszenia tajności głosowania na szefa Rady Miasta Częstochowy. – Prokuratura przesłuchała posła i zapoznała się z zapisem wizyjnym sesji Rady Miasta – mówi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Prokurator uznał, że nie można mówić o naruszeniu tajności wyborów, bo musiałoby się to dziać wbrew woli osoby głosującej. Wszczął jednak śledztwo w zakresie udzielania korzyści majątkowej lub osobistej w celu skłonienia radnych do głosowania w określony sposób.
Podczas pierwszych prób wyboru przewodniczącego Rady Miasta przedstawiciele klubu PiS podchodzili z kartami do głosowania do Konrada Głębockiego i przy nim zaznaczali, na kogo oddają swój głos. Zdaniem posła Balta naruszyli w ten sposób zasadę tajności głosowania. – Nie wyobrażam sobie, że ktoś zmuszał kogoś do pokazywania karty wyborczej w sytuacji, gdy głosowanie jest tajne. Ta sprawa kładzie się cieniem na samorząd – mówił poseł.
Całą sprawę żartobliwie potraktował radny SLD Zdzisław Wolski, który również podszedł do Głębockiego z kartą do głosowania i na jego oczach oddał głos.
Przypomnijmy, że dopiero w piątym głosowania podczas wznowionej 8 grudnia pierwszej sesji Rady Miasta wybrano jej przewodniczącego. Funkcję tę nadal pełni Wolski, który pokonał kandydata PiS Artura Gawrońskiego.
Źródło: własne